Jeszcze niedawno uważano, że luksus zaczyna się od 15 tys. zł za mkw. A jak jest teraz?
Ta granica zaczyna się przesuwać, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna – ceny rosną nieustannie. Dziś za taką kwotę można kupić nieco lepiej wykończone i urządzone mieszkanie w centrum dużego miasta, ale czy to będzie już luksus?
To jaki pułap bezpieczniej będzie przyjąć?
17-20 tys. zł za mkw. I tak np. w Warszawie będzie to tylko około 1 proc. rynku – w najlepszych lokalizacjach, z wybitną architekturą, wykończonych niepowtarzalnymi materiałami, o ponadnormatywnej powierzchni użytkowej.
A górna granica?
Tej tak naprawdę nie ma – w końcu wszystko jest warte tyle, ile ktoś będzie chciał za to zapłacić. Ale najwyższe ceny sięgają dziś 40 tysięcy za mkw.
Jakieś przykłady takich inwestycji?
W Warszawie będą to wieżowce Cosmopolitan i Złota 44, w Gdańsku - Tarasy Bałtyku. Z kolei w Krakowie - Angel Stradom, czyli najbardziej luksusowe apartamenty pod Wawelem, połączone z ekskluzywnym hotelem-spa. Sam apartamentowiec oferuje różne gadżety, typu wellness spa sól, 20-metrowy basen, oczywiście klub fitness i siłownię, 24-godzinny room service, usługi pralnicze i sprzątanie.
I czym jest podyktowane to dodawanie coraz to nowych usług? Wśród nich zdarza się też ścieżka dla biegaczy na dachu, kominek czy np. piwniczka na wina.
To szybki i prosty sposób na wyróżnienie się na tle innych, podobnie jak w przypadku innych dóbr luksusowych. Przecież ferrari kupujemy nie po to, by nim szybko czy wygodnie jeździć po miejskich ulicach – bo w korkach stoi się tak samo jak w "zwykłym" Mercedesie C klasy, o wygodzie nie wspominając – ale po to, by zaspokoić potrzebę wyjątkowości. Pokazać też przy okazji innym, że jest się człowiekiem sukcesu.
Zdają sobie z tego sprawę także deweloperzy, oferując coraz to nowe bardziej wyszukane dodatki do nieruchomości premium.
Te najbardziej ekskluzywne mają dodać prestiżu i wyjątkowości oferty, przekonując tym samym bogatego klienta, że warto zapłacić za to fortunę. Co więcej, współczesne luksusowe apartamenty przypominają już bardziej mieszkanie w najbardziej ekskluzywnym hotelu czy ośrodku wypoczynkowym, a nie w zwykłych czterech kątach. Te przecież można kupić w "normalnych" cenach.
A jakie jeszcze inne usługi deweloperzy gotowi są dodać?
Kupujący przyzwyczaili się już, że standardowo dostaną ochronę, spa, basen, centrum fitness, szybkie windy, systemy klimatyzacji i oczyszczania powietrza, wygodny garaż i niebanalną lokalizację, z ekskluzywnym widokiem. Ale do tego coraz częściej dochodzą usługi concierge – powoli stają się one standardem; choć nie sądzę, by właśnie ta usługa decydowała o zakupie. O wiele ważniejsze jest dobre sąsiedztwo – kto z milionami na koncie chciałby mieszkać w rezydencji w dzielnicy przemysłowej?
Pewien bogaty przedsiębiorca bardzo był oburzony, gdy niedaleko od jego pięknego starego dworku wyrosło całkiem ładne osiedle domów jednorodzinnych. Dla mieszkańców było ładne, dla niego to "fawele", które obniżały prestiż jego i jego rezydencji. Wszystko dlatego, że dla właścicieli ich posiadłości czy apartamenty są często miejscem biznesowych spotkań, świadectwem statusu, zależy im więc, by wywrzeć na gościach jak największe wrażenie. Także okolicą.
Innymi słowy: o prestiżu nieruchomości decyduje przede wszystkim jej wyjątkowa lokalizacja, wielkość apartamentów, bezpieczeństwo, jakość wykończenia i wyposażenie, np. system inteligentnego domu oraz niedostępność, nie tylko cenowa ale i w sensie podaży.
Im mniej, tym bardziej elitarnie, a to znów wpływa na cenę. Jak bardzo?
Tak naprawdę nie da się tego wycenić jednoznacznie. Deweloperzy swoją ofertę całościowo kroją pod konkretnego klienta: premium, luksus lub zwykły. A to oznacza, że nie ma w sprzedaży mieszkań z segmentu premium i zwykłych, ulokowanych w jednym budynku. Z reguły cały apartamentowiec sprzedawany jest jako luksusowy (pewnie najbogatsi mieszkańcy czuliby się niekomfortowo, mając za sąsiada "zwykłego plebejusza", i na odwrót - to tak na marginesie). I podobnie rzecz ma się w przypadku poszczególnych apartamentów - ich wykończenie, usytuowanie ścian, projekt uzależnione są ostatecznie od potrzeb klienta, tak samo jak i wyposażenie, zatem wszystko negocjowane jest indywidualnie. Ta przysłowiowa sauna czy piwniczka na wina tam po prostu jest i rezygnacja z niej nie zmieni zasadniczo kosztów inwestycji. Przynajmniej w sposób znaczący i zauważalny dla zamożnego klienta.
Pytanie tylko, czy to w Polsce to nadal tylko eksperyment? A może już trend, który przyjął się na dobre?
W Polsce z roku na rok rośnie liczba milionerów i ludzi bogatych, więc coraz większy jest rynek dóbr luksusowych, w tym tych najdroższych nieruchomości. I to jest już trend nie do zatrzymania – niezależnie od sytuacji gospodarczej na drogie mieszkania zawsze będzie popyt. Jest ich stosunkowo niewiele, więc szybko i dobrze się sprzedają. Na pewno zmieniać się będzie wachlarz usług dodatkowych, którymi deweloper będzie chciał zwrócić uwagę potencjalnych klientów. Ciekawych rozwiązań deweloperzy będą szukać na Zachodzie, dostosowując je do naszego lokalnego rynku.
A co pod tym względem oferuje zagranica?
Rynek dóbr luksusowych na Zachodzie działa o wiele dłużej niż w Polsce, stąd jest bardziej rozwinięty, dojrzały i proponuje usługi, których w Polsce jeszcze nie ma. W Nowym Jorku czy Londynie 24-godzinny concierge na nikim wrażenia już nie robi, podobnie jak windy do apartamentów, baseny na dachu budynku czy pięknie zaprojektowane i zagospodarowane ogrody tylko dla mieszkańców. Z kolei na przykład takie gadżety jak spa dla zwierzaków czy biznes room już całkiem wyszły z mody, bo jak się okazało, nie cieszyły się większą popularnością. Dziś, chcąc zwrócić uwagę bogatego klienta i uzasadnić cenę apartamentu, a często są to kwoty rzędu 20-30 mln dolarów, deweloperzy z USA, Wielkiej Brytanii czy Hong Kongu muszą się bardziej wysilić.
I co dokładnie zaproponować?
Choćby takie nowości jak: 24-godzinna usługa lotów prywatnym odrzutowcem czy helikopterem w dowolne miejsce na świecie (zajmuje się tym specjalnie dedykowany concierge), lądowisko dla śmigłowców na dachu apartamentowca czy np. prywatna sala kinowa z ekranem iMax. A do tego też własny kort do squasha czy basen w mieszkaniu, śniadania przygotowywane przez renomowaną restaurację pod okiem znanego mistrza kuchni, konsultant feng shui czy kurator stylu życia. Ceniący sobie prywatność i chęć skrycia się przed wścibskim okiem paparazzi docenią zapewne sky garage, czyli parking dla samochodów w apartamencie, np. na 20. piętrze. Luksusu dopełni świadomość, że apartament, w którym mieszkamy zaprojektował słynny architekt, np. Zaha Hadid.
Ogólna zasada jest więc taka: na miejscu ma być wszystko, czego dusza zapragnie...
... by bogaty mieszkaniec nie musiał wychodzić z apartamentu. Tak, dokładnie. W mieście jest słynny fryzjer, do którego chodzą zamożne panie? Trzeba sprawić, by jego salon znalazł się w naszym budynku. Spa – o czym pamiętać powinni nasi rodzimi deweloperzy – też nie może być bezobsługowe, bo wtedy zamienia się w zwykłą wannę z jacuzzi. A to przecież może mieć każdy.