Grażyna K.-B. przyznała, że była kuratorką wszystkich nieruchomości wymienionych w stawianych jej zarzutach. Przekonywała jednak, że dokonała "wszelkich czynności, które spoczywały na kuratorze".

Reklama

- Nigdy nie działałam w zamiarze popełnienie oszustwa na szkodę mienia, którego byłam kuratorem (…); również nigdy nie ułatwiałam nikomu dokonania takiego działania - zeznała K.-B.

- Chcę również oświadczyć, że nie miałam żadnej świadomości, że operaty składane do sądu wraz z wnioskami o wyrażenie zgody na czynność przekraczającą obecny zarząd nie odpowiadają wartościom, którymi aktualnie operuje prokurator - powiedziała. Jak podkreśliła, przede wszystkim nie miała świadomości, że operaty "wskazywały na fikcyjne nieruchomości jako na nieruchomości porównawcze".

We wtorek przed stołecznym sądem skończył też zeznawać przesłuchiwany wcześniej Tomasz Ż., kurator spadku nieruchomości przy Królewskiej 39. Przekonywał on, że nie uczestniczył w oszustwie.

- W zakresie zarzutu oszustwa nie uczestniczyłem w oszustwie, jeśli kluczowym elementem tego oszustwa były nieprawidłowe wyceny; ja nie miałem tego świadomości i w mojej ocenie nie miałem podstaw, żeby mieć wątpliwości co do wyników wycen, które w dodatku były na bardzo zbliżonym poziomie - mówił Ż.

Proces dot. "dzikiej reprywatyzacji" ruszył przed stołecznym sądem w marcu tego roku. Akt oskarżenia został wysłany do sądu w marcu ub.r. Objął ojca i syna zajmujących się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości - Macieja M. i Maksymiliana M., znanego warszawskiego adwokata Andrzeja M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy - Grażynę K.-B. i Tomasza Ż. - oraz dwóch rzeczoznawców majątkowych - Michała Sz. i Jacka R.

Z informacji prokuratury wynika, że czyny zarzucane oskarżonym zostały popełnione w latach 2010-2015. - Dotyczą one, gdy chodzi o wątek reprywatyzacyjny, adresów przy ulicach: Siennej 29, Twardej 8, Twardej 10 i Królewskiej 39. Tutaj mieliśmy do czynienia z wyłudzeniem praw i roszczeń do nieruchomości metodą na tzw. kuratora - przekazała prokuratura w marcu 2018 r.

Reklama

Akt oskarżenia dotyczy także przejmowania nieruchomości na terenie przedwojennej Osady Kolonialnej nr 4 na Mokotowie przy ulicach Sobieskiego, Piaseczyńskiej i Idzikowskiego, gdzie obecnie są ogródki działkowe.

- W stosunku do nieruchomości położonych w Warszawie przy placu Defilad, ulicy Twardej 8 i 10 oraz ulicy Królewskiej 39 schemat działania oskarżonych polegał na odnalezieniu osoby będącej jednym ze spadkobierców przedwojennych właścicieli nieruchomości. Następnie oskarżeni podejmowali działania zmierzające do uzyskania od tej osoby pełnomocnictwa, które umożliwiało adwokatowi Andrzejowi M. przeprowadzenie szeregu postępowań administracyjnych i sądowych – mówił w marcu ub.r. dyrektor departamentu ds. przestępczości gospodarczej PK prok. Michał Ostrowski.

Podkreślał, że w postępowaniach administracyjnych przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Warszawie o stwierdzenie nieważności decyzji dekretowych następców prawnych dawnych właścicieli reprezentował adwokat Andrzej M. Zdaniem prokuratury, M. występował do sądów z wnioskiem o ustanowienie kuratora dla osób nieznanych z miejsca pobytu lub kuratora spadku nieobjętego, jako kandydatów na tę funkcję wskazał adwokatów Tomasza Ż. lub Grażynę K.-B.

Jak podała prokuratura, sądy akceptowały wskazane przez Andrzeja M. kandydatury i wyznaczały kuratorów dla osób, które w chwili podejmowania decyzji miałyby przeszło 100 lat.

Według prokuratury, na podstawie przedłożonych przez kuratorów (adwokatów Tomasza Ż. i Grażynę K.-B.) wniosków i operatów szacunkowych (sporządzanych przez oskarżonych rzeczoznawców Michała Sz. i Jacka R.) sądy wyrażały zgodę kuratorowi na zniesienie praw i roszczeń do nieruchomości za rażąco niską kwotę w stosunku do jej wartości. W jednym przypadku za ogół praw i roszczeń do nieruchomości wartej 45 mln 573 tys. zł zapłacono 345 tys. zł. W innym za ogół praw i roszczeń do nieruchomości wartej 24 mln 263 tys. zł zapłacono 422 tys. 318 zł – podawała prokuratura.

Śledczy podkreślają, że zgody sądów, udzielane kuratorom na zniesienie praw i roszczeń do nieruchomości, wyrażane były na podstawie fałszywych danych. Pozwoliło to na pozyskanie przez adwokata Andrzeja M. na rzecz reprezentowanych przez niego spadkobierców, a faktycznie na rzecz oskarżonych Macieja M. i Maksymiliana M., praw do nieruchomości za rażąco zaniżoną cenę.