Postanowienie sądu wobec poważnych wad prawnych stwarza uprawnionym istotne problemy w korzystaniu z przydzielonych im praw rzeczowych. Są poważne wątpliwości co do rzeczywistej granicy działek w części mającej przebiegać w obrębie budynku. W efekcie cel, jaki przyświecał uczestnikom postępowania, czyli trwała likwidacja sporów związanych z korzystaniem z gruntu mimo zakończenia postępowania nie może zostać osiągnięty - zaznaczył Rzecznik Praw Obywatelskich uzasadniając swoją skargę nadzwyczajną.



Reklama

"Przedstawili sądowi fachowy projekt podziału i..."

Sprawa zaczęła się, gdy - jak przekazało Biuro Rzecznika - w 2004 r. pięciu mieszkańców Zakopanego chciało podzielić zabudowaną działkę, którą mieli na współwłasność. Przedstawili sądowi fachowy projekt podziału i zeznali zgodnie, że już się nieruchomością podzielili, więc procedura jest prosta - zrelacjonował Rzecznik.

Sąd wprawdzie skonsultował podział z wydziałem urbanistyki, który wskazał, że do jednej z działek potrzebna jest tzw. droga konieczna. Błąd sądu polegał jednak na tym, iż "oparł się wyłącznie na zgodnym oświadczeniu wnioskodawców". Tymczasem prawo zobowiązywało go do sprawdzenia, czy zaproponowany podział nie sprzeciwia się prawu ani zasadom współżycia społecznego, ani też nie narusza w sposób rażący interesu osób uprawnionych - podkreślił RPO.

W efekcie w orzeczeniu sąd przystał więc na plan podziału i nie zauważył, że "ludzie dzielą między siebie nie ziemię i domy, ale pokoje". W efekcie granica nowo utworzonych działek biegła w poprzek pomieszczeń, dzieląc kuchnię oraz pozbawiając właściciela jednej z działek prawa do korzystania z uprzednio zajmowanych kuchni i łazienki - przekazano w komunikacie RPO.

Tymczasem "istota sprawy wymagała objęcia rozstrzygnięciem sądu kwestii podziału budynku mieszkalno-gospodarczego, posadowionego na wydzielanych działkach, co wymagało zagwarantowania, by linia podziału nie przebiegała przez pomieszczenia i by nie dzieliła budynku na części w sposób nieregularny, skutkujący powstaniem niesamodzielnych gospodarczo części".

Reklama

17 lat od feralnego orzeczenia

Jak dodał Rzecznik po 17 latach od feralnego orzeczenia sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Po śmierci dwóch właścicieli w grę wchodzą prawa ich spadkobierców. Teraz dotyczy już nie pięciorga, ale jedenaściorga - zaznaczył.

W skardze RPO ocenił, że doszło do wydania prawomocnego rozstrzygnięcia, które "wobec merytorycznej wadliwości utrwala stan niepewności prawnej w zakresie treści praw rzeczowych przyznanych właścicielom wydzielonych działek, skutkiem czego nie mogą oni należycie realizować swych uprawnień właścicielskich".

W związku z tym Rzecznik wniósł o uchylenie przez SN postanowienia z 2004 r. i przekazanie sprawy sądowi rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Rozpoznawaniem tych skarg zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Na razie rozpoznanych zostało blisko 50 takich skarg. Skargi na prawomocne wyroki polskich sądów generalnie wnosi się w terminie 5 lat od uprawomocnienia orzeczenia. Natomiast skargi na wyroki z ostatnich ponad 20 lat można składać do 3 kwietnia br. W Sejmie jest już prezydencki projekt nowelizacji mający m.in. na celu przedłużenie tego terminu o dwa lata.