W poszukiwaniu tanich mieszkań
Ranking najtańszych mieszkań w ofercie agencji nieruchomości Metrohouse otwiera lokal w Kołobrzegu, a dokładnie na osiedlu Podczele. Za 30 mkw. lokalu położonego w suterenie należy zapłacić 49 tys. zł. Mieszkanie jest do remontu, ale za to jest to gratka dla osób zakochanych w Bałtyku, od którego dzieli nas tylko 5 minut spacerem. Kolejne względnie tanie mieszkanie znajdziemy w równie ładnym krajobrazowo miejscu, w miejscowości Radacz, 15 km od Szczecinka. W cenie 59 tys. zł możemy kupić aż 3-pokojowe mieszkanie w bloku z lat 90-tych XX w., które podobnie jak poprzedni lokal wymaga znacznych nakładów finansowych.
Nieco drożej, bo za 60 tys. zł., została wystawiona kawalerka w kamienicy z początków XX w. w Bytomiu. Jak można się spodziewać, nie zastaniemy w tym przypadku lokalu do którego można wprowadzić się bez zainwestowania dodatkowych środków. Ponadto jest to oferta dla niezbyt wymagających klientów, z WC na korytarzu. Jeśli jednak marzy nam się w podobnej cenie lokal, do którego można się wprowadzić angażując niewielkie środki finansowe, warto zainteresować się ofertą w Działdowie, gdzie za kawalerkę 25 mkw. właściciel żąda 70 tys. zł. Lokal znajduje się w wyremontowanym budynku z wielkiej płyty. Za taką samą cenę można kupić mieszkanie w stanie do częściowego remontu w Pabianicach. Tym razem jest to mieszkanie w przedwojennej kamienicy z lat 30-tych.
Niska cena, niski standard
Patrząc przekrojowo na rynek mieszkań w cenie do 100 tys. zł potencjalny nabywca nie ma dużego wyboru. W bazie Metrohouse takie oferty stanowią maksymalnie 2 proc. wszystkich mieszkań wystawionych do sprzedaży na rynku wtórnym. Podobne proporcje znajdziemy na największych portalach ogłoszeniowych. Jednak zwiększając swój budżet o 50 tys. liczba ofert spełniających kryteria cenowe wzrasta aż trzykrotnie - mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.
Wspólną cechą takich ofert jest jednak słaby stan techniczny lokalu wymagający znacznego zaangażowania środków, przestarzałe technologie grzewcze (ogrzewanie tradycyjnym piecem lub elektryczne), co znacznie podnosi koszty eksploatacji takiego lokalu. W części mieszkań w najtańszym segmencie brakuje podstawowych udogodnień, takich jak np. łazienka. Bywa, że są to lokale nietypowe, położone w przybudówkach, w suterenach lub budynkach o wątpliwym stanie technicznym. Wielokrotnie jednak zdarza się, że niska cena nie jest odzwierciedleniem słabego standardu, ale lokalizacji mieszkania – znacznie oddalonej od najbliższych ośrodków miejskich, co może być przeszkodą logistyczną dla wielu potencjalnych nabywców.
Mieszkania poniżej 100 tys. zł – czy warto finansować zakup kredytem?
Finansowanie zakupu mieszkania z niższej półki cenowej kredytem hipotecznym, w szczególności gdy klient dysponuje wysokim wkładem własnym często mija się z celem. Mimo, że kredyt hipoteczny jest kredytem najniżej oprocentowanym, nie zawsze finansowanie takiej nieruchomości produktem hipotecznym jest opłacalne. Należy pamiętać, że kredytowi hipotecznemu towarzyszą dodatkowe koszty takie jak np.: koszt ustanowienia zabezpieczenia, wyceny, ubezpieczenia: nieruchomości oraz pomostowego tj. do czasu wpisania banku kredytującego do księgi wieczystej.
Zdarza się, że banki nie są zainteresowane udzielaniem tak niskich kwot kredytów hipotecznych, ustalając minimalną kwotę kredytu np. na poziomie 100 tys. zł. Inne – mogą sfinansować zakup, jednak dla tak niskich kwot proponują klientom zdecydowanie wyższe marże. Dlatego warto w takiej sytuacji zastanowić się nad kredytem gotówkowym, który nie wiąże się z dodatkowymi kosztami hipotecznymi, można dokonać wcześniejszej spłaty w dowolnym momencie, a jego zaciągnięcie odbywa się bez zbędnych formalności - mówi Ewa Kozłowska, dyrektor produktu Kredyty Hipoteczne w Gold Finance. Z obserwacji rynkowych wynika jednak, że tego rodzaju mieszkania są nabywane po prostu za gotówkę.