Chodzi o przyjętą 13 czerwca w Sejmie nowelizację ustawy o Krajowym Zasobie Nieruchomości (KZN) oraz niektórych innych ustaw. Wprowadza ona zmiany w rządowym programie Mieszkanie plus. Zakłada, że na potrzeby programu będzie można wykorzystać więcej gruntów. Przekazywać je będą spółki ze 100-proc. udziałem Skarbu Państwa (oraz takie, w których te spółki mają 100 proc. udziałów), a także instytuty badawcze. Łącznie to prawie 150 podmiotów, które zasilą bank ziemi pod budownictwo mieszkaniowe.
Jednak w połowie maja, podczas II czytania projektu, wiceszef resortu Artur Soboń zaproponował pakiet poprawek, które - zdaniem samorządowców - dalece wykraczają poza jego zakres. Poprawki dotyczyły zmian w ustawie z 20 lipca 2018 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów (Dz.U. z 2019 r. poz. 916). Samorządy boją się skutków finansowych tych poprawek. Zmiany w tej ustawie przewidują, bez wystarczającego uzasadnienia, wbrew tytułowi ustawy, rozszerzenia uwłaszczenia na tereny, na których znajdują się obiekty inne niż mieszkaniowe albo związane z funkcją mieszkaniową. Oznacza to, że wywłaszczenie Skarbu Państwa albo gmin nastąpi na inny cel niż przewidziany w zmienianej ustawie - piszą samorządowcy ze Związku Miast Polskich (ZMP) w liście do prezydenta. Proszą w nim o niepodpisywanie nowej ustawy o KZN.
Stawka jest spora, bo nawet odesłanie ustawy do TK spowoduje ostre wyhamowanie programu "Mieszkanie plus". A ten, dzięki ustawie, ma przyspieszyć. Na koniec tego roku liczba mieszkań objętych programem (we wnioskach do TFI) ma wynieść 100 tys. Teraz jest ok. połowy tej liczby.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Andrzej Duda może złożyć podpis pod ustawą w najbliższy piątek. Dlatego na ostatniej prostej samorządowcy próbują grać inną kartą. Tą samą, która chwilę temu odniosła skutek w przypadku próby ekspresowej nowelizacji kodeksu karnego. Przypomnijmy, że Andrzej Duda - kierując w piątek tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego - nie podważył jej meritum, lecz sposób procedowania. "Tryb postępowania z przedmiotową ustawą wzbudza poważne zastrzeżenia co do dochowania konstytucyjnych standardów procesu legislacyjnego" - informowali wówczas przedstawiciele Kancelarii Prezydenta.
Reklama
Teraz po podobne argumenty w przypadku noweli ustawy o KZN sięgają samorządowcy. Jeśli coś trafia do I czytania, to jest święte. Nie można zmieniać zakresu ustawy na etapie kolejnego czytania. Można wnosić poprawki, ale niewykraczające poza zakres merytoryczny ustawy - przekonuje Marek Wójcik z ZMP. Pan prezydent codziennie dostaje szanse wykazania, że stoi na straży konstytucji, bo parlamentarzyści właściwie bez przerwy podrzucają mu wadliwie przyjęte ustawy. Niestety wybiórczo traktuje te przypadki. Mamy jednak nadzieję, że skoro skierował do trybunału nowelizację kodeksu karnego, powołując się na standardy procesu legislacyjnego, to według tej samej metodologii i sposobu patrzenia na te sprawy nie tylko skieruje ustawę o KZN do TK, ale wręcz ją zawetuje - dodaje.
Samorządowcy podają cały szereg przepisów, które ich zdaniem zostały naruszone w trakcie procesu legislacyjnego. Wskazują, że sposób procedowania łamie regulamin Sejmu (art. 36 pkt 1a, art. 36 pkt 6, art. 36 pkt 7, art. 44 pkt 3), jest niezgodny z ustawą o Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (art. 8) oraz z Konstytucją RP (art. 2, 119, 165, 167).
Przypominają też, że ich wątpliwości częściowo podziela Biuro Analiz Sejmowych (BAS). Jego przedstawiciele w trakcie majowych prac wskazywali, że ustawa uwłaszczeniowa nie była przedmiotem I czytania. Sugestie urzędniczki MIR, że poprawki nawiązują do zmian ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami (a te już znalazły się w przedłożeniu rządowym), legislator BAS Łukasz Nykiel zripostował obrazowym przykładem: Jeżeli przedmiotem obrad komisji sejmowej byłaby nowelizacja kodeksu karnego i zmieniane byłyby przestępstwa przeciwko mieniu, to nie możemy w takiej sytuacji poprawką dodać przepisu, który dotyczyłby przestępstwa zabójstwa, i w ten sposób zmienić wysokości obowiązującej za to kary - stwierdził legislator BAS.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju utrzymuje, że zmiany zostały właściwie skonsultowane. W toku prac parlamentarnych przedstawiciele strony samorządowej na każdym etapie uczestniczyli w posiedzeniach komisji i wielokrotnie otrzymywali wyczerpującą informację o projektowanych zmianach – stwierdza resort. Podkreśla, że poprawki eliminują problemy z procedurą potwierdzania przekształcenia, które wcześniej zgłaszały same władze lokalne (chodzi o zaświadczenia wydawane mieszkańcom, miasta się z nimi nie wyrabiają). Wprowadzenie tych zmian jest odpowiedzią na sygnalizowaną przez samorządy potrzebę efektywnego wykorzystania czasu pozostałego do terminu, do którego należy potwierdzić przekształcenie użytkowania we własność. Został on określony przez ustawę na 31 grudnia 2019 r. – przypomina MIR.