Rozpoczęła się rozbiórka "Czarnego Kota". Budynek stoi przy ulicy Okopowej na warszawskiej Woli. Powstał pod koniec lat 80. jako jednopiętrowy hotel, jednak w kolejnych latach właściciele rozpoczęli jego rozbudowę o kolejne kondygnacje. Przez niektórych mieszkańców i władze stolicy hotel bywa nazywany "architektonicznym potworkiem", "gargamelem" i "najsłynniejszą samowolą budowlaną".
Jak poinformował we wtorek powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wykonawca rozbiórki ma 60 dni na jej zakończenie. Rozbiórka pochłonie 1,4 miliona złotych. Pieniądze na ten cel w części pochodzą z miasta, a w części od wojewody. Potem PINB dla miasta stołecznego Warszawy w imieniu miasta i wojewody jako organ egzekucyjny będzie dochodził zwrotu kosztów od inwestora - powiedział Andrzej Kłosowski.
Na początku grudnia została zawarta umowa na rozbiórkę "Czarnego Kota". Przetarg był trzecim z kolei – poprzednie kończyły się fiaskiem, ponieważ oferty były wyższe, niż zakładał PINB.
Nadzór budowlany wskazując, że "Czarny Kot" został wybudowany samowolnie, nakazał właścicielom rozbiórkę budynku od drugiego piętra w górę. W uzasadnieniach podkreślano ponadto, że usytuowanie budynku narusza przepisy techniczno-budowlane.
Zwracano także uwagę, że działka zajmowana jest bezumownie. Umowa dzierżawy zawarta 10 maja 1994 r. wygasła 14 maja 2009 r. W 2010 r. miasto zdecydowało się na wkroczenie na drogę sądową. Jak informowały władze dzielnicy, sąd w sierpniu 2018 r. prawomocnym wyrokiem zadecydował, że właściciel musi zwrócić miastu nieruchomość. W uzasadnieniu wyroku napisano, że nieruchomość przy ul. Okopowej stanowi własność miasta. Sprawę skierowano do egzekucji komorniczej.
To chyba najbrzydszy budynek w stolicy i najbardziej znana samowola budowlana – podkreślał wówczas burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Na szczęście, ta trwająca prawie 8 lat batalia sądowa jest już zakończona i pozostaje nam jedynie czekać, na egzekucję wyroku sądu – mówił.
W oświadczeniu z sierpnia 2018 r. opublikowanym na Facebooku właścicielka "Czarnego Kota" wskazywała m.in., że wygląd budynku od początku stanowił tymczasową koncepcję architektoniczną. "Odnosząc się do opisów budynku Czarny Kot określanego w prasie jako gargamel, pragniemy zwrócić uwagę, że od 2000 r. użytkownik nieruchomości bezskutecznie zwracał się o wydanie zgody na dostosowanie elewacji budynku do aktualnej zabudowy przestrzennej dzielnicy oraz o warunki zabudowy" - napisała.
Budynek wyrósł pomiędzy ulicami Powązkowską i Okopową jeszcze w latach 80. O ile początkowo miał tylko jedno piętro, o tyle z czasem zaczęło ich przybywać. Bryła rozrastała się także na boki, prezentując różne style architektoniczne.
Spór miedzy miastem a właścicielem gruntu rozpoczął się w 2010 roku. Miasto domagało się zwrotu ziemi, z kolei "pomysłodawca architektonicznego >potworkaSąd uznał jednak, że właściciel łamie prawo, ponieważ korzysta z działki, której umowa dzierżawy wygasła w 2009 roku. Pomimo urzędniczych pism wzywających do zapłaty oraz opuszczenia gruntu, w hotelu Czarny Kot nadal prowadzono działalność gospodarczą", dodawała WP.pl.
Docelowo po tym, jak budynek zostanie zburzony, miałby tam powstać 120-metrowy wieżowiec. A niewykluczone, że także żłobek, biblioteka i przychodnia.