Miliony Polaków regularnie próbują wytypować "szóstkę w totka", mimo że prawdopodobieństwo wygranej jest śladowe. Dość powiedzieć, że statystycznie rzecz biorąc, każdy może zostać milionerem, jeśli cały czas obstawiałby ten sam zestaw liczb przez mniej niż… 90 tysięcy lat. Widmo wielkiej wygranej wabi jednak graczy do kolektur. Na Zachodzie postanowiono ten mechanizm zaprząc do transakcji na rynku nieruchomości.
Kupując relatywnie tanie losy na loterie można wygrać dom lub mieszkanie. Prawdopodobieństwo wygrania jest wielokrotnie większe niż trafienia "szóstki", a z drugiej strony organizator sprzedaje tak dużo losów, aby sporo zarobić.
Hiszpański dom za 10 euro
Wciąż trwa loteria, której przedmiotem jest w pełni odrestaurowany dom o powierzchni ok. 700 mkw. zbudowany w 1875 roku w Hartford Connecticut (USA). Zgłoszenia przyjmowane są do 4 sierpnia br. Oprócz wpłaty należności za los uczestnicy są też proszeni o napisanie w 200 słowach, dlaczego chcą zostać właścicielami wspomnianego zabytku. Teraz spójrzmy na to co w tej ofercie najciekawsze, czyli liczby.
Los kosztuje 200 dolarów, a uczestników powinno być minimum 2,5 tys. Ergo dom sprzedany zostanie za minimum 500 tys. dolarów (na kompletną renowację wydano 200 tysięcy dolarów).
Jeszcze więcej informacji jest dostępnych na temat hiszpańskiej loterii, w której kupując los za 10 euro można było zostać właścicielem domu z czterema sypialniami w niewielkim miasteczku na terenie Walencji. Nieruchomość miała powierzchnię 141 mkw. i właściciele nie byli jest w stanie sprzedać za 90 tys. euro. Wpadli więc na pomysł loterii. Efekt? Zebrali dzięki niej łącznie kwotę 320 tys. euro - 3,5 razy więcej niż cena, za którą bezskutecznie próbowali sprzedać nieruchomość
Dwie nieruchomości warte 2 miliony za dwa dolary
W obliczu takich informacji trudno się dziwić, że w Australii firma Mater Lotteries cyklicznie organizuje loterie, w których można wygrać nieruchomość. W 260. loterii do wygrania jest willa w miejscowości Birtinya (wschodnie wybrzeże Australii) wraz z apartamentem typu studio w Sydney. Obie nieruchomości warte są łącznie ponad 2 mln australijskich dolarów. Jeden los na loterię kosztuje 2 dolary. Jak łatwo obliczyć musi się ich sprzedać ponad milion, żeby organizator "wyszedł na swoje". Sprzedaż losów kończy się 26 sierpnia br.
Loteria z pytaniem sposobem na obejście prawa
W Wielkiej Brytanii ten sposób upłynniania nieruchomości także jest popularny. Dzieje się tak pomimo ograniczeń prawnych, zgodnie z którymi państwo ma monopol na loterie z wygranymi o wysokiej wartości. Osoby, które w ten sposób chcą pozbyć się nieruchomości unikają więc jak ognia nazwy loteria, a próbują maskować cały proceder pod postacią quizu.
Aby wygrać dom lub mieszkanie trzeba odpowiedzieć na pytanie (przeważnie banalnie proste) i wpłacić określoną kwotę. Przykład? W zatoce Dovercourt, (Harwich, Essex) wylosować można cały hotel wart około 1 mln funtów. Mieści on 14 pokoi i wyposażony jest w bar i restaurację. Los kosztuje 1000 funtów.
Z punktu widzenia właścicieli jest to bardzo intratny sposób wyjścia z inwestycji w hotel, bo zakładają sprzedaż od 2 do 3 tys. losów.
Sporo uwagi przykuwa też propozycja firmowana przez Ronniego O’Sullivana - czterokrotnego mistrza świata w snookera (gra bilardowa). Zasady loterii są takie: los kosztuje 1,5 funtów (równowartość mniej niż 9 złotych), w grze można wziąć udział do marca 2016 roku, do wygrania jest mieszkanie w Londynie warte 350 tys. funtów. Chodzi o kawalerkę w bloku wyposażonym w taras dachowy i siłownię.
Informacje dostępne na stronie internetowej dotyczącej tej loterii sugerują, że sprzedanych ma być maksymalnie 650 tys. losów. Jak łatwo policzyć w sumie wpływy z loterii mogą więc być prawie trzykrotnie wyższe niż wartość głównej wygranej.