Kończą się czasy wszechmocnych prezesów spółdzielni. Jak dowiedział się „DGP”' w czwartek do sejmowej komisji trafi projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który ma doprowadzić do ich likwidacji, a przynajmniej znacznego ograniczenia roli w zarządzaniu majątkiem członków. Zgodnie z założeniami, gdy choć jeden lokal w budynku spółdzielczym zostanie wykupiony na własność, blok automatycznie stanie się wspólnotą mieszkaniową.
Jest szansa, że przepisy wejdą w życie jeszcze w sierpniu, ponieważ zmiany popiera nie tylko Platforma, która przygotowała projekt, lecz również PiS. Obie partie podkreślają, że nowelizacja rozszerza prawa członków spółdzielni. Będą decydować, czy ich nieruchomością dalej ma zarządzać spółdzielnia, czy wezmą sprawy w swoje ręce albo zatrudnią do zarządzania firmę zewnętrzną.
Nie przypadkiem PiS i PO idą w tej sprawie ramię w ramię tuż przed wyborami. Obie walczą o głosy 10 mln lokatorów bloków spółdzielczych. – Część z nich skorzysta z furtki, jaką da im nowe prawo, i zmieni zarządcę. Zwłaszcza najsłabsze spółdzielnie, które nieudolnie zarządzają pieniędzmi z czynszów – twierdzi prof. Dariusz Śniegowski, ekspert prawa spółdzielczego.
Nowelizacji nie chcą jednak SLD oraz część posłów PSL. Ich zdaniem proponowane zmiany utrudnią planowane remonty, a mieszkańców, którzy zrezygnują z usług spółdzielni, narażą na podwyżki czynszu i utratę dodatków mieszkaniowych. – Według naszych ekspertów projekt jest sprzeczny z konstytucją i tak jak ustawa umożliwiająca wykup mieszkań za złotówkę zostanie zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny – mówi Wiesław Szczepański, poseł SLD.
Dziś w Polsce działa około 5 tys. spółdzielni. Największe gospodarują majątkami wartymi dziesiątki miliardów złotych, a ich roczne budżety przewyższają niekiedy budżety sporych gmin. Dla przykładu – na konto Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która liczy ponad 40 tys. członków, co miesiąc trafia ok. 20 mln zł. Jednak tylko nieliczne spółdzielnie inwestują te środki np. w nowe lokale. W tym roku oddały one do użytku tylko 704 mieszkania, czyli o 62 proc. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
Komentarze (29)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZgadzam sie z wypowiedziami, ze jest to kolejny pomysl na wyciagniecie od mieszkancow kolejnych pieniedzy przez "firmy - krzaki" ktore beda zarzadzac wspolnotami. Czy tez pozycza blokowi pieniadze na wymiane windy jak to robila spoldzielnia, a moze podnosza czynsz z 10 razy, zeby wyjsc na swoje!!
Wiadomo, ze przed wyborami trzeba robic "wode z mozgu" bo nikt normalny nie pojdzie glosowac na "spalone" juz ekipy PiS i PO
Na dodatek wykupiłem je za ciężką kasę, więc ZA CO JA MAM JESZCZE PŁACIĆ? ? ? ? ! ! ! ! W Y . B A N D Z I O R Y ! ! ! ! ! !
od ponad 50 lat.
Nie twierdzę,że zarządzanie jest wszędzie idealne.Ale boję się,że znów zostanie
wylane "dziecko z kąpielą".Różne cwaniackie firmy tylko na to czekają.W moim
bloku zaległe czynsze wynoszą kilkaset tysięcy złotych.Kto je ściągnie?Oczywiście
cwaniackie firmy z naszych kieszeni.
Wiem też jak plują sobie w brodę,niektóre Wspólnoty mieszkaniowe.
Poprawiać tak.Ale nie rujnować Panowie POPisowcy!
Tylko wtedy jest sens.
Co zrobią mieszkańcy wspólnoty budynku starego ,który wymaga kosztownych remontów??? Skąd z dnia na dzień będą mieli pieniądze na docieplenie ścian czy wymianę windy???
Można narzekać na Spółdzielnie ale to ona ma większe możliwości remontów.
Niech sobie mieszkańcy wieżowca wymienią windę...Trzeba mieć na to ponad 100 tysięcy złotych. A koszty dociepleń???
Trzeba sie zastanowić dwa razy zanim zrezygnuje się z usług spółdzielni.
Moj syn kupil mieszkanie i teraz placi 210,-Euro miesiecznie , jego sasiad ktory je nie kupil placi 640,- Euro.(Takie same mieszkanie)
Szefowie tych spoldzielni zarabiaja duzo wiecej jak premier i prezydent razem.
Jesli kupuje mieszkanie to chce zeby mi na stare lata wiecej zostalo z mojej renty
jak temu ktory je nie kupil.