Przymusowe remonty w polskich domach – kto za to zapłaci?
Z racji tego, że dla Unii Europejskiej ważna jest kwestia zadbania o środowisko, pojawiają się nowe przepisy, które mają ograniczyć emisję zanieczyszczeń w sektorze budowlanym. Celem jest powstawanie zeroemisyjnych budynków i dostosowywanie już istniejących nieruchomości do wytycznych.
Choć każdy kraj ustala harmonogram działań we własnym zakresie, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to bez względu na ostateczne terminy wszystko wskazuje na to, że w wielu polskich domach konieczne będą remonty, by dostosować je do wymagań unijnych.
Czy za obowiązkowe remonty będzie trzeba zapłacić? Będą na nie udzielane dotacje, a "zmuszeni" właściciele budynków otrzymają wsparcie z Funduszu Odbudowy, Społecznego Funduszu Klimatycznego i Funduszu Spójności.
Szacuje się, że Polska może uzyskać w tym celu nawet 60 mld euro. 5 mld euro już do nas trafiło. Wszystko wskazuje na to, że przepisy zaczną obowiązywać od 2026 roku, choć na razie nie zostały jeszcze ostatecznie zatwierdzone.
Dlaczego Polacy mają remontować domy?
Na 2050 rok planowane jest osiągnięcie pełnej neutralności klimatycznej. Do 2030 roku Unia Europejska planuje ograniczyć w sektorze budowlanym emisję zanieczyszczeń o minimum 60 proc. w porównaniu do 2015 roku. Wszystkie nowo powstałe budynki od 2030 roku w związku z tym mają być zeroemisyjne.
I choć zmiany początkowo będą dotyczyć głównie dopiero powstających budynków, to jednak z czasem obejmą również te, które już istnieją. Zajmie to więcej czasu, ponieważ szacuje się, że dążenie do pełnej zeroemisyjności budynków będzie trwało około 20 lat.
Celem na 2026 tok jest renowacja 16 proc. budynków, które aktualnie mają najgorszą charakterystykę energetyczną, a do 2033 roku procent ten ma wynosić 26 proc.
W Unii Europejskiej są też wycofywane kotły na paliwa kopalne, takie jak węgiel czy gaz, które stanowią ogrzewanie budynków. Całkowita rezygnacja z nich ma nastąpić do 2040 roku.
Czy wszystkie budynki zostaną zmodernizowane? Nie wszystkich obejmą zmiany
Jak podaje portal Forsal.pl, skoro zeroemisyjność ma zostać osiągnięta do 2050 roku, to konieczne są remonty niemal wszystkich budynków, oprócz tych, które już dzisiaj spełniają wszystkie normy. Przewidywane są jednak wyjątki, których nie będą obejmowały wprowadzane zmiany i będą to najpewniej zabytki, budynki chronione czy mieszkania z zasobu socjalnego, w których w przypadku remontów i modernizacji czynsz musiałby zostać podniesiony do poziomu, którego nie da się zrekompensować niższymi kosztami zużycia energii.