Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które bezpośrednio zostało dotknięte zmianami klimatycznymi i być może ostatnim, które jest w stanie zatrzymać nadciągający kataklizm. Z październikowego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu Narodów Zjednoczonych wynika, że aby uniknąć katastrofalnych skutków zmian klimatu, takich jak coraz bardziej dotkliwe powodzie, huragany, czy susze należy podjąć natychmiastowe działania ograniczające dalszy wzrost średniej globalnej temperatury. Oznacza to zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 50 proc. do 2030 roku, a w ciągu kolejnych 20 lat wyeliminowanie ich emisji. Do 2050 r. energia powinna być więc pozyskiwana wyłącznie ze źródeł innych niż węglowe, co oznacza konieczność większego wykorzystania zasobów odnawialnych, np. energii słonecznej.
Zimne domy niszczą świat
Oznacza to też większą dbałość o efektywność energetyczną stosowanych technologii. Spora odpowiedzialność ciąży tu na branży budowlanej i inwestorach, w tym indywidualnych, która także przyczynia się do zmian klimatycznych. Wg Komisji Europejskiej, 40 proc. energii zużywanej w UE jest przeznaczane na eksploatację budynków, zaś użytkowanie nieruchomości generuje emisję dwutlenku węgla na poziomie 36 proc. Zgodnie z unijną dyrektywą po 31 grudnia 2020 r. wszystkie nowe obiekty powinny być budynkami o niemal zerowym zużyciu energii. Ta drożeje nieustannie i pewne jest, że drożeć będzie. Ogrzanie standardowego 170-metrowego domu kosztuje rocznie ok. 5000 zł, za 20-30 lat koszt ten wyniesie ok. 20 tysięcy złotych. Na taki dom trudno będzie znaleźć nabywcę, o kosztach ekologicznych nie wspominając.
- Myśląc o klimacie i przyszłości świata, warto mieć też na uwadze przyszłość własną. Życie jest pełne niespodzianek, zmieniają się nasze potrzeby, może pojawić się więc chęć sprzedania obecnie użytkowanego lub budowanego domu - mówi Łukasz Chochorowski z agencji nieruchomości Nowodworski Estates. - Już dziś najtrudniej sprzedać kilkudziesięcioletnie domy, które trudno ogrzać, wymagające kosztownej termomodernizacji, która i tak może nie przynieść oczekiwanych rezultatów - wyjaśnia ekspert. Dlatego warto zadbać o właściwą technologię i zbudować bardzo ciepły dom.
Zainteresowanie budownictwem energooszczędnym rozwija się w Polsce dynamicznie od kilkunastu lat. Chcemy mieszkać wygodnie, ale i tanio, nie wydając fortuny na ogrzanie budynku. Jeszcze w 2012 energooszczędnych domów było zaledwie 6 procent, dziś to połowa rynku. Wg badań, prawie 90% Polaków zdecydowałoby się na budowę domu energooszczędnego. Mówiąc “energooszczędny” nie mamy na myśli domów pasywnych czy zeroenergetycznych, czyli o bardzo niskim lub zerowym zapotrzebowaniu na energię lecz po prostu lepsze ocieplenie ścian, podłogi czy tzw. ciepłe okna. I tego typu domy, o rocznym zapotrzebowaniu energetycznym 45-80 kWh, to dziś w Polsce 40-50 procent rynku. O domach pasywnych czy zeroenergetycznych (do 15 kWh i poniżej 10 kWh na rok) Polacy wiedzą niewiele lub wcale, dlatego też takich certyfikowanych budynków w Polsce jest niewiele. Do braku wiedzy i świadomości dochodzi jeszcze jeden element hamujący rozwój budownictwa pasywnego czy zeroenergetycznego: mało jest fachowców, projektantów znających się na tym segmencie budownictwa.
Zielona przyszłość
Dom pasywny jest domem skrajnie energooszczędnym ale nie można mylić z energooszczędnym. Zapotrzebowanie na energię do ogrzania budynku pasywnego wynosi 15 kWh/ m2 w ciągu roku, a przy domu energooszczędnym jest to ok. 70 kWh/m2 w ciągu roku. Dla porównania zwykły dom pożera od 150 do powyżej 250 kWh/m2. Dom pasywny budowany jest z myślą o pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych tj. słońca - energię na obsługę pompy cieplnej będą dostarczać baterie fotowoltaiczne. Jest bardzo szczelny, nie ma w nim okien dachowych i kominka ponieważ zgodnie z przyjętą praktyką przez szczeliny takiego domu nie powinna przepływać większa ilość powietrza niż 60% jego kubatury. Najczęściej będzie to prostokąt z dużymi przeszkleniami od południa oraz brakiem okien od strony północnej, co pozwala na akumulowanie ciepła. Dużą uwagę przywiązuje się do wentylacji z odzyskiem ciepła.
Ile to wszystko kosztuje? Szacuje się, że domy najmniej energożerne, czyli zeroenergetyczne i pasywne kosztują ok. 20-40 procent więcej od innych. Ale tylko w Polsce, bo na przykład w Niemczech, gdzie tego typu budownictwo znane jest od dawna i jest bardzo rozwinięte, koszty budowy takich domów są prawie takie same jak zwykłych, może o 10 procent wyższe. Tyle że tam są gotowe rozwiązania, u nas wciąż to raczkujący rynek. Dziś i tak jest taniej niż jeszcze kilka lat temu i będzie jeszcze taniej. Im wyższe ceny energii, tym tego typu rozwiązania będą coraz powszechniejsze i tańsze.
Metr domu energooszczędnego to koszt rzędu 4-5 tys. złotych. Szacuje się, że statystyczny koszt ogrzewania domu to 60 procent wszystkich wydatków na jego utrzymanie, a przy rosnących cenach energii rachunek będzie jeszcze większy. Dlatego warto dołożyć już na etapie budowy, by potem oszczędzać. Nakłady zwrócą się w ciągu 7-10 lat. Na pokrycie strat w 100-metrowym budynku potrzeba 4000 kWh. Koszt ogrzewania gazem ziemnym za cały sezon wyniesie więc ok. 1000 zł, czyli tyle, ile niektórzy, szczególnie w starych nieocieplonych domach płacą miesięcznie.