Eksmisję zablokowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Kluczowa była jednak sprawa aktu notarialnego. Syndyk nie chciała, by trafił on do pana Stefana. Ale teraz nie ma wyjścia. - To, co jeszcze pozostaje do zrobienia, to po prostu stawiennictwo syndyka i pana Stefana u notariusza, celem podpisania stosownego dokumentu - mówi Michał Jaworski, pełnomocnik pana Stefana.
Samotny ojciec z ciężko chorym synem zostają w mieszkaniu, które kupili od dewelopera-oszusta. Wygrali sądową bitwę, choć wydawało się, że nie mają szans. - "To już koniec. Prawdopodobnie. Jestem przeszczęśliwy, że tak się skończyło" - mówi pan Stefan. Sąd zgodził się, by mieszkanie, za które pan Stefan zapłacił 200 tysięcy złotych, zostało wyłączone z masy upadłościowej dewelopera, który oszukał ludzi.
Reklama
Reklama
Reklama