Tyle mają być winni właściciele jednego z kołobrzeskich apartamentowców spółce z Liechtensteinu. Dług ten poręczyła 18 lat temu jednemu z prywatnych przedsiębiorców spółdzielnia mieszkaniowa. Gdy upadła, właściciele lokali przejęli – w myśl wykładni Sądu Najwyższego – długi spółdzielni.
O takich historiach słychać coraz częściej – spółdzielnia się zadłuża bądź poręcza cudze zobowiązanie, a następnie, gdy nie ma pieniędzy na spłatę, upada. Dług, zabezpieczony hipoteką, przechodzi na dotychczasowych spółdzielców. To oni płacą za błąd, a czasem i celowe działanie członków zarządu spółdzielni. Wielu prawników nie zgadza się z taką wykładnią przepisów, ale na razie – w świetle wykładni Sądu Najwyższego – daje ona przewagę wierzycielom.