Komisja uchyliła decyzję reprywatyzacyjną ws. kamienicy z lokatorami, gdzie m.in. mieszkała zamordowana Jolanta Brzeska. Komisja odmówiła ustanowienia prawa użytkowania wieczystego, co oznacza zwrot nieruchomości miastu. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności.
Decyzję reprywatyzacyjną w styczniu 2006 r. podpisał Kochalski, ówczesny sekretarz m.st. Warszawy z ramienia PiS, dziś wiceprezes PKN Orlen. Na jej mocy kamienicę przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw do niej nabył za bezcen od innych spadkobierców (jest on już oskarżony o próbę oszustwa przy innej reprywatyzacji).
Jak mówił ogłaszając decyzję przewodniczący komisji Patryk Jaki, komisja uznała, że wskutek wydania decyzji urzędnicy Krzysztof Kondrat, Gertruda J.-F. i Kochalski - odpowiedzialni za jej zgodność z prawem - wyrządzili szkodę miastu przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie, co stanowi podstawę ich odpowiedzialności odszkodowawczej w wysokości do 12-krotności ich miesięcznych wynagrodzeń.
Według komisji, prezydent m.st. Warszawy nie zbadał należycie kwestii spadkobrania. Jaki poinformował, że rażąco naruszył zasadę prawdy obiektywnej, bo nie poczynił ustaleń dotyczących posiadania nieruchomości przez wnioskodawców w chwili złożenia przez nich wniosku dekretowego; nie przeprowadził w tym zakresie postępowania dowodowego i nie uzasadnił tego. Stanowiło to skutek nadania priorytetu szybkości procedowania - dodał Jaki.
Na Marka M. komisja nałożyła obowiązek zwrotu miastu równowartości nienależnego świadczenia w kwocie ponad 2,9 mln zł. Marek M. kupił część roszczeń do nieruchomości za 1500 zł. Jaki podkreślił, że dysproporcja miała charakter rażący, bo Marek M. nabył te prawa za ułamek ich rzeczywistej wartości.
Jaki dodał, że po reprywatyzacji sytuacja lokatorów radykalnie się pogorszyła: podwyższono czynsze, co doprowadziło do powstania zaległości finansowych, co z kolei skutkowało postępowaniami o zapłatę i eksmisje. Wobec lokatorów stosowano różnorodne i wyszukane formy przemocy i nacisków - podkreślił Jaki. Dodał, że skutki decyzji reprywatyzacyjnej były sprzeczne z interesem społecznym.
Zaznaczył, że budynek odbudowany po wojnie ze środków publicznych, przejął nowy właściciel, nie będący pokrzywdzonym przez "dekret Bieruta", a osoba, której bliscy odbudowali kamienicę, stanęła przed perspektywą eksmisji na bruk, jak to miało miejsce w przypadku Jolanty Brzeskiej.
Od piątkowej decyzji strony postępowania mogą się odwołać do komisji, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.