Iza Sopalska, autorka bloga "Kulawa Warszawa" ma nawet swoich niechlubnych faworytów. To rondo Czterdziestolatka i rondo Dmowskiego. Jak mówi, to pułapki, w których można utknąć na dobre.

Dodaje, że takich nieprzyjaznych miejsc jest znacznie więcej. Jako jeden z przykładów podaje Most Poniatowskiego.

Reklama

- Ktoś, kto wysiądzie tam z tramwaju, może tylko rozejrzeć się, wsiąść do kolejnego tramwaju i odjechać. Podobnie jest na kolejnym przystanku w rejonie Stadionu Narodowego, gdzie nie ma szans na przedostanie się na drugą stronę, bo w przejściu podziemnym nie ma udogodnień dla osób niepełnosprawnych - mówi blogerka.

Tomasz Kunert ze stołecznego magistratu wyjaśnia, że usuwanie barier architektonicznych nie jest proste. Jak mówi, przez wiele lat nic nie robiono w tej sprawie, a dawne przepisy nie narzucały konieczności dostosowania inwestycji do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Reklama

- Teraz musimy to wszystko poprawić, jednak wszystkiego naraz nie da się zrobić - tłumaczy.

Tomasz Kunert dodaje, że łatwiej jest z nowymi inwestycjami, które już na etapie projektowania powinny być pozbawione barier.

- Wymagamy, by projektant uwzględniał wszystkie narzucone przepisami zasady - mówi Tomasz Kunert.

Reklama

Nie zgadza się z tym Maciej Augustyniak z fundacji Polska bez Barier. Mówi, że w Warszawie wiele inwestycji zrealizowano z pominięciem potrzeb osób niepełnosprawnych. Jako przykład podaje Muzeum Historii Żydów Polskich, gdzie wejście dla niepełnosprawnych zostało wyznaczone w innym miejscu, niż dla osób sprawnych. Innym przykładem są najnowsze tramwaje, które wymagają ręcznego rozłożenia pochylni. Jak mówi,w starych tramwajach było to zautomatyzowane i znacznie wygodniejsze.

Iza i Maciej mówią, że marzy im się wolna od barier przestrzeń, w której wszyscy będą się dobrze czuć.

- To nie jest jakaś fanaberia. W dobrze zaprojektowanej przestrzeni wszyscy czują się dobrze - i ktoś w szpilkach, i ktoś komu się poszczęściło i ma bliźniaki w wózku. To jest nasza wspólna przestrzeń i warto o nią zadbać - mówi Maciej Augustyniak

Stołeczny magistrat planuje wydać w tym roku półtora miliona złotych na likwidację barier architektonicznych.