Powoli zbliżamy się do końca największego załamania na rynku kredytów hipotecznych w Polsce. Rada Polityki Pieniężnej daje do zrozumienia, że kolejnych podwyżek w obecnym cyklu już nie będzie, co ustabilizowało wybiegający zwykle w przyszłość WIBOR – chociaż i tak na wysokim poziomie. Komisja Nadzoru Finansowego złagodziła rekomendację dla banków dotyczącą szacowania zdolności kredytowej klientów, dzięki czemu ta ostatnia wzrosła. Zdobycie kredytu hipotecznego przestało być wyczynem na miarę wejścia na K2 zimą.

Reklama

Gdyby ktoś patrzył na rynek mieszkaniowy wyłącznie przez pryzmat kredytów, to byłby święcie przekonany, że ceny nieruchomości musiały solidnie spaść. Przecież załamanie popytu przy mało elastycznej podaży – a taka jest właśnie podaż mieszkań – powinno wywołać tąpniecie cenowe. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego więc sprzedawcy nie dostosowali cen do nowych warunków? Najkrótsza odpowiedź brzmi: bo nie musieli.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>