Jak wynika z szacunków Gold Finance, około 380 tys. osób nie może sprzedać swojego mieszkania z powodu kredytu walutowego. Tylko w latach 2006 – 2008 kredyt we frankach szwajcarskich zaciągnęło ponad 380 tys. osób (obecnie już ponad 1,5 mln). Niemal wszystkie zadłużały się przy kursie niższym niż obecny. Średni kurs CHF w 2006 roku (według NBP) wynosił 2,47 zł. W tym roku na razie średnio jest to 2,84 zł.
Jeśli klient pożyczał na 100 proc. ceny mieszkania, dziś ma kredyt o wartości około 115 proc. W wielu przypadkach, gdyby te osoby dziś chciały sprzedać mieszkanie, pieniądze ze sprzedaży nie pokryłyby kwoty kredytu. O sprzedaży mieszkania nie ma więc mowy. O zamianie takiego lokum również. Z drugiej strony przez cały ten okres spłacający kredyt walutowy wciąż płacą niższe raty niż osoby zadłużone w złotym.
Komisja Nadzoru Finansowego alarmuje, że argumentem przeciwko kredytom walutowym jest, obok ogromnego ryzyka kursowego, również utrata wpływu banku centralnego na politykę pieniężną, a tym samym przyrost akcji kredytowej.
Wysoka sprzedaż kredytów walutowych wpływa na kondycję złotego i umacnia naszą walutę. Przedstawiciele nadzoru pozostawiają jednak bez odpowiedzi pytanie, o ile spadnie sprzedaż kredytów z powodu zakazu kredytowania w walutach obcych i czy wpłynie to na spadek cen nieruchomości oraz sprzedaż mieszkań, a także na ile też wpłynie na wzrost bezrobocia. Kiedy obostrzenia sprzedaży kredytów walutowych wejdą w życie pod postacią nowelizacji rekomendacji S II, nie wiadomo. Dyskusje z bankami trwają i nie ma jeszcze ustalonego terminu ich zakończenia – raportuje Gold Finance.