Pokój z widokiem na historię. Oto sekrety warszawskich hoteli. GALERIA
1 Legendy związane z warszawskimi hotelami są często starsze niż one same. Sofitel Victoria Warszawa stoi w miejscu, w którym niegdyś wznosił się pomnik głupoty, jak mawiał o swoim pałacu Leopold Kronenberg, jeden z najbogatszych ludzi Królestwa Polskiego. Znany z racjonalności Kronenberg – twórca zarówno Banku Handlowego, jak i Szkoły Handlowej – wydał na budowę pałacu milion rubli w złocie. Budowa trwała do 1871 roku, a powstała bryła na tamte czasy wyróżniała się szlachetną prostotą. Złote czasy budynku minęły wraz ze śmiercią Kronenberga. Jego dzieci nie przejawiały smykałki do interesów, a utrzymanie pałacu pochłaniało mnóstwo pieniędzy. Potomkowie milionera przeznaczyli budynek pod wynajem, zastanawiano się nawet nad dobudowaniem kolejnych pięter, aby zwiększyć rentowność posesji. - W okresie międzywojennym w pałacu miało swoje biura Towarzystwo Ubezpieczeń Przezorność, czyli polska filia towarzystwa Prudential. We wrześniu 1939 roku budynek został zbombardowany przez Niemców. Wnętrza spłonęły, ale przetrwały solidne mury. Po wojnie ruiny zabezpieczono i w tej formie przetrwały do lat 60. XX wieku – mówi varsavianista Ryszard Mączewski, prezes Fundacji Warszawa1939.pl. Do dawnego pałacu miała przenieść się ambasada Francji, ale ostatecznie Francuzi otrzymali działkę przy ul. Pięknej. Budynek kiedyś należący do Kronenbergów rozebrano.
Media
2 Na działce, na której stał pałac, dopiero w latach 70. powstał hotel Victoria – oaza luksusu w szarości PRL-u. Charakterystyczną bryłę projektował polsko-szwedzki zespół architektów. Nazwa nawiązuje do pobliskiego placu Zwycięstwa, jak wówczas nazywał się plac Piłsudskiego. Aktorzy, piosenkarze, dziennikarze, politycy – towarzyska śmietanka spotykała się w tzw. Zielonym Barku i nocnym klubie Czarny Kot. Niektórzy politycy przyznawali nawet, że czasem wymykali się z nudnych, sejmowych posiedzeń na spotkania w hotelowej restauracji. Victorię doceniali także zagraniczni goście. Nocowali tam m.in. Ronald Reagan, Stevie Wonder czy Juliette Binoche. To o tym hotelu zespół Kombi śpiewał ”Victoria hotel, hotel Twoich snów”. Victoria, należąca dziś do sieci AccorHotels, stała się drugim domem dla warszawskiej bohemy. Pomimo wysokich cen przyciągała tych, którzy poszukiwali namiastki zachodniego świata. Inspirowali się nią także twórcy PRL-owskich filmów i seriali – budynek zagrał m.in. w "Misiu", "Wielkim Szu", "07 zgłoś się".
Media
3 Na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi, gdzie dziś stoi Novotel Centrum (dawny Hotel Forum), od zawsze było tłoczno. – Od czasu powstania dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej to jeden z najruchliwszych punktów miasta. Tutaj została doprowadzona pierwsza linia tramwaju konnego. Na jednym z narożników wybitny architekt Henryk Marconi zbudował swoją willę. W latach 30. XX wieku otwarto w niej salonik dla pasażerów PLL LOT. Kamienicę, na miejscu której stoi obecnie Novotel, należący do AccorHotels, zaprojektował inny znany warszawski architekt Witold Lanci na początku lat 80. XIX wieku – opowiada Ryszard Mączewski. To właśnie na tym skrzyżowaniu można było podziwiać pierwsze warszawskie neony. Na kamienicy Lanciego świecił neon reklamujący odbiorniki radiowe Telefunkena, wyroby alkoholowe Haberbuscha i Schielego. Później w ten sposób chwaliła się swoją marką Komunalna Kasa Oszczędności. Skrzyżowanie Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich było jednym z pierwszych, na którym przed wojną pojawiła się sygnalizacja świetlna.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
4 Zabudowania pomiędzy Alejami Jerozolimskimi a Marszałkowską zostały mocno zniszczone już we wrześniu 1939 roku. Ich ruiny rozebrano po wojnie. Na pustej działce zbudowano przeszklone pawilony handlowe, które zniknęły dopiero w związku z budową Hotelu Forum. Budynek od pierwszej cegły wzbudzał podziw – był wznoszony w zaskakującym tempie. Za projekt i budowę, tak jak w przypadku Victorii, odpowiadali Szwedzi. Hotel Forum to drugi po Pałacu Kultury i Nauki gmach, którego wysokość przekroczyła 100 metrów. Został otwarty dla gości w 1974 roku. Architekci zadbali o to, by w 33-piętrowym hotelu brakowało 13. piętra. Nazywany wielką tabliczką czekolady budynek gościł m.in. ABBĘ, Krystiana Zimmermanna czy ekipę prezydenta Jimmy’ego Cartera. Poza hotelem w budynku mieściła się ambasada Malezji, a także redakcja "Polityki".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
5 George Bernard Shaw mawiał, że do największych zalet hotelu należy ta, że jest on ucieczką od życia domowego. Warto w tej ucieczce zwrócić uwagę na sekrety miejsca, będącego dla nas przystankiem w podróży. Często zbyt krótkim, by zauważyć, że jego fundamentem jest historia. Historia budynku, okolicy, ludzi tworzących miejsce, którego czar trwa dłużej niż doba hotelowa.
Media