Zandberg, który otwiera warszawską listę komitetu wyborczego SLD (SLD, Wiosna i Lewica Razem), podkreślił, że "lewica chce ostatecznie przeciąć sprawę reprywatyzacji i zamknąć ją w tej kadencji parlamentu". - Nie może być tak, że oszuści mogą bezkarnie wyrzucać starszych ludzi na ulicę, którzy to miasto własnym rękami odbudowywali z ruin. Nie może być tak, że interes wpływowych lobby jest ważniejszy od interesu społecznego - powiedział PAP polityk.

Reklama

Zapowiedział, że niebawem lewica zdradzi szczegóły dotyczące założeń tego projektu. Dodał, że sprawą zajmuje się działaczka Lewicy Razem, "czwórka" na warszawskiej liście, Magdalena Biejat. Jak dodał, wierzy, że propozycje rozwiązania tego zagadnienia staną się jesienią tego roku prawem. - Lewica jest odważna i lewica w przeciwieństwie do PiS-u w tej sprawie nie stchórzy - zaznaczył.

Biejat przyznała w rozmowie z PAP, że lewica, jeżeli znajdzie się w Sejmie, chciałaby złożyć projekt ustawy już na początku kadencji. - Naszym zdaniem kwestia braku rozwiązań dotyczących reprywatyzacji jest sprawą palącą. Bez ustawy nic się w sprawie reprywatyzacji nie zmieni, będziemy łatać dziury i ludzie nadal będą wyrzucani na bruk - powiedziała.

- Naszym zdaniem trzeba wygasić wszystkie roszczenia reprywatyzacyjne - chcemy je wygasić za symboliczną rekompensatą i zakończyć raz na zawsze ten temat - mówiła działaczka lewicy. Pytana, jaka byłaby ta symboliczna rekompensata, odpowiedziała, że to "byłyby promile wartości, a nie procenty".

Przyznała też, że projekt ustawy ma zawierać też nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego poprzez wprowadzenie ograniczenia czasowego dotyczącego decyzji zwrotowych nieruchomości, aby nie można było reaktywować starych roszczeń reprywatyzacyjnych. - W tej chwili odwracane są decyzje sprzed 70 lat. Trzeba prawnie uniemożliwić takie zabiegi - powiedziała. - Zależy nam też na tym, żeby zakazać eksmisji na bruk i do lokali nienadających się do zamieszkania - podkreśliła Biejat.

Zaznaczyła, że projekt ustawy miałby zagwarantować także zabezpieczenie wysokości czynszów przed ewentualnym podnoszeniem ich przez nowych właścicieli po reprywatyzacji.

Reklama

Działaczka przyznaje, że głównym zarzutem do prac komisji weryfikacyjnej jest fakt, że działa ona w oderwaniu od rzeczywistości prawnej, bo wciąż nie ma ustawy reprywatyzacyjnej. - Komisja nie jest w stanie ręcznie załatwiać problemów mieszkańców zagrożonych skutkami reprywatyzacji. Roszczeń jest obecnie zbyt dużo, by mogła działać skutecznie - powiedziała.