– 14 sierpnia komisja prawnicza zakończyła rozpatrywanie projektu – poinformowało nas Centrum Informacyjne Rządu. Zanim zmieniony tekst trafi na rząd, ma być jeszcze obiegowo potwierdzony przez Stały Komitet Rady Ministrów (SKRM). Kalendarz daje więc małe szanse na przyjęcie w tej kadencji przepisów, na które liczą m.in. inwestorzy.
Resort inwestycji i rozwoju potwierdza, że pracuje nad dostosowaniem projektu do ustaleń z komisji prawniczej. Przypomina, że dokument został przyjęty przez SKRM 31 lipca br. – Po uzgodnieniu z Rządowym Centrum Legislacji treści projektu w związku z tymi ustaleniami zostanie on skierowany ponownie na Komitet, a następnie przekazany Radzie Ministrów do rozpatrzenia – informuje ministerstwo w odpowiedzi.
Zawiedzione nadzieje
Tymczasem na niektóre zmiany liczyli deweloperzy. – Dyskusje o potrzebie kompleksowej nowelizacji szeroko rozumianego prawa budowlanego trwają w Polsce już od wielu lat. Nasza organizacja praktycznie od początku istnienia włączała się w ten dialog, wskazując na niedoskonałości obecnych regulacji, które nie przystają już do obecnych uwarunkowań. Kilkadziesiąt nowelizacji uchwalonego w 1994 r. prawa budowlanego, zamiast poprawiać sytuację, doprowadziło do sformalizowania i pogłębiania problemów procesu inwestycyjnego – podkreśla Przemysław Dziąg, radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Dodaje, że nieprzystające do rzeczywistości przepisy wydłużają przygotowanie i przeprowadzenie inwestycji, co przekłada się na jej koszty, a tym samym ceny mieszkań.
– Spore nadzieje wiązaliśmy z pojawieniem się projektu nowelizacji prawa budowlanego, ponieważ zapowiadał on wiele ciekawych i jednocześnie pozytywnych rozwiązań, które faktycznie mogłyby, choćby częściowo, uelastycznić, usprawnić czy przyspieszyć przygotowanie i realizację zamierzenia budowlanego – mówi.
Wśród pożądanych zmian wymienia próbę uregulowania postępowań w sprawie uzyskiwania warunków przyłączenia do sieci wodno-kanalizacyjnej, sieci sanitarnej czy energetycznej oraz wprowadzenie sankcji dla zarządców sieci za nieprzestrzeganie tych warunków. – Dzisiaj na te decyzje inwestorzy czekają miesiącami, nie mając żadnego wpływu na przyspieszenie ich wydania. Szczególnie dobrze należy ocenić także wprowadzenie pięcioletniego terminu na stwierdzenie nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę czy pozwolenia na użytkowanie. Obecnie inwestor nie ma żadnej pewności, że udzielone ostateczne pozwolenie na budowę nie zostanie wzruszone w trybie nadzwyczajnym, nawet długo od zakończenia inwestycji – wskazuje mec. Dziąg.
Jak jednak zauważa ekspert, od czasu konsultacji publicznych do etapu komisji prawniczej projekt ewoluował i zmieniał się, niestety również niekorzystnie. – Zrezygnowano np. z pierwotnie projektowanego zwolnienia gmin z obowiązku uzyskiwania upoważnienia ministra, aby zgodził się na odstępstwo inwestora od przepisów techniczno-budowlanych. Na takie upoważnienie czeka się obecnie kilka miesięcy – zaznacza mec. Dziąg. – Co do zasady negatywnie oceniamy również utrzymaną w projekcie możliwość legalizacji obiektów wybudowanych przed 20 laty w oderwaniu od obowiązujących aktów planistycznych. Mogłoby to w naszej ocenie negatywnie wpłynąć na ukształtowany porządek przestrzenny, jak również naruszyć prawo zagospodarowania tych nieruchomości, które z takim nielegalnie wybudowanymi obiektami sąsiadują – dodaje prawnik.
Więcej samowoli do legalizacji
Na komisji prawniczej zgłoszono w sumie ok. 10 uwag. Jedna z nich dotyczy kluczowej zmiany, czyli wprowadzenia uproszczonej procedury legalizacji dla starych samowoli budowlanych (powyżej 20 lat). Nowelizacja zakładała uchylenie art. 103 ust. 2 obowiązującej ustawy – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1186). Mówi on o tym, że artykułu dotyczącego samowoli nie stosuje się "do obiektów, których budowa została zakończona przed dniem wejścia w życie ustawy lub w stosunku do których przed tym dniem zostało wszczęte postępowanie administracyjne". W protokole z posiedzenia komisji prawniczej czytamy, że nie można uchylać tego ustępu, ponieważ zamiarem wnioskodawców jest, aby projektowane przepisy dotyczące uproszczonych postępowań legalizacyjnych mogły mieć zastosowanie także do takich obiektów.
Zanim zmieniony tekst trafi na posiedzenie rządu, ma być jeszcze obiegowo potwierdzony przez Stały Komitet Rady Ministrów
Zmian chce też Ministerstwo Energii, ponieważ nowelizacja prawa budowlanego przewiduje zmiany w prawie energetycznym (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 755 ze zm.). Resort inwestycji i rozwoju określa w niej bowiem terminy m.in. dla przedsiębiorstw elektroenergetycznych na wydanie warunków przyłączenia budynków do sieci – w zależności od grupy przyłączeniowej od 21 do 150 dni od złożenia wniosku. Minstrowi energii chodzi m.in. o wprowadzenie dodatkowego terminu, w jakim muszą być wydane warunki przyłączenia dla wnioskodawcy z grupy III lub IV (czyli takich, których instalacje są przyłączane do sieci o napięciu wyższym niż 1 kW, ale niższym niż 110 kW, lub takich, których instalacje są przyłączane do sieci o napięciu nie wyższym niż 1 kW).
Eksperci zaznaczają, że trudno jest jednoznacznie ocenić, czy projekt poprawiłby „istotnie” wady obecnego procesu inwestycyjnego. – Bez wątpienia zmiany w prawie budowlanym są konieczne, powstaje tylko pytanie, czy będą one efektem racjonalnego podejścia do obecnych problemów, czy kolejną próbą łatania i tak już mocno pozszywanej ustawy – pointuje radca prawny PZFD.
Etap legislacyjny
Projekt po komisji prawniczej