Wartość majątku, którego domaga się Liechtenstein, nie została podana. Według dziennika ekonomicznego "Hospodarzske Noviny" chodzi o przeważnie leśne tereny o powierzchni około 60 tys. hektarów. Obecnie czeski Urząd Reprezentowania Państwa w Sprawach Majątkowych toczy z książęcą fundacją dwa spory. Jeden z nich, dotyczący własności 600 hektarów lasu w okolicy Riczan w środkowych Czechach, w ubiegłym roku utknął w miejscu, gdyż złożona przez powoda skarga do Trybunału Konstytucyjnego nie została jeszcze rozpatrzona.

Reklama

Fundacja musiała złożyć pozwy przed końcem roku, gdyż nowelizacja kodeksu cywilnego skróciła terminy przedawniania się roszczeń. Prawnicy fundacji zaznaczają, że pozwy uważają za środek ostateczny, którego użyli w sytuacji, gdy starania o polubowne uregulowanie sporu nie powiodły się, a czeskie państwo nie zareagowało na wystosowane około dwa tygodnie temu wezwania przedsądowe.

Fundacja chce zwrotu terenów, ewidencjonowanych w księgach wieczystych jako własność państwa - co wyklucza domaganie się nieruchomości należących do krajów (województw), gmin czy osób prywatnych. Roszczenia obejmują szereg obiektów zabytkowych, jak masowo odwiedzane przez turystów zamki Velke Losiny, Lednice i Valtice.

Reklama

Czeskie sądy stoją na stanowisku, że książę Liechtensteinu Franciszek Józef II przyjął w latach 30. obywatelstwo niemieckie i dlatego jego majątek został skonfiskowany przez państwo na mocy tak zwanych dekretów Benesza. Fundacja uważa to za argument fałszywy, twierdząc, że władca ten był obywatelem Liechtensteinu - państwa przestrzegającego w trakcie II wojny światowej swej neutralności. Klasyfikowanie takiego cudzoziemca jako Niemca po to, by odebrać mu majątek, było poważnym nadużyciem z punktu widzenia historycznych faktów oraz prawa międzynarodowego i czeskiego.

Pochodzący z austriackiej Styrii szlachecki ród Liechtensteinów związany jest z czeskimi ziemiami od stuleci. Jego dobra w Czechach i na Morawach miały w 1919 roku powierzchnię około 160 tys. hektarów, ale pierwsza czechosłowacka reforma rolna zmniejszyła je wkrótce potem do około 70 tys. hektarów.

Reklama