Pałac w Sieniawie na Podkarpaciu został przejęty wraz ziemią na mocy reformy rolnej z 1944 r. Pół roku temu Zbigniew Babalski, wiceminister rolnictwa, uznał, że przejęcie pałacu w 1944 r. było niezgodne z prawem - pisze "Gazeta Wyborcza".
Procedurę badającą przejęcie pałacu wszczęto na prośbę Adama Karola Czartoryskiego, który jest spadkobiercą pałacu.
Czartoryski starał się o zwrot pałacu jeszcze za rządów PO-PSL. Teraz, po decyzji ministra rolnictwa, ma otwarte drzwi, by domagać się od państwa zwrotu wyremontowanej za państwowe pieniądze nieruchomości.
Jeszcze w latach 80. pałac był ruiną. Potem przejął go kombinat rolniczy Igloopol i wyremontował. - Poszło na to ponad 100 mln zł, odbudowaliśmy też oficyny dworskie i spichlerz. Objeżdżałem Desy, by znaleźć meble do wnętrz. Zrobiliśmy wszystko zgodnie z dokumentacją konserwatora, dodaliśmy tylko łazienki, których tam wcześniej nie było - mówi "GW" Edward Brzostowski, ostatni szef Igloopolu. - Jeśli ktoś chce oddać Czartoryskim Sieniawę, to co z pieniędzmi, które włożyliśmy w odbudowę? Pochodziły z zysków państwowego przedsiębiorstwa.
W 1991 r. pałac przekazano Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. Na kolejne remonty wydano 26 mln zł. Jednak resort rolnictwa nie wspomina, czy - jeśli Czartoryscy odzyskają pałac - będzie się domagał zwrotu poniesionych na remont nakładów.
Po południu do sprawy odniósł się Maciej Radziwiłł, pełnomocnik Adama Karola Czartoryskiego.
"Fundacja Książąt Czartoryskich nie zamierza przejmować pałacu w Sieniawie i zrzekła się roszczeń do niego" - zapewnił w oświadczeniu przesyłanym "Gazecie Wyborczej".