Według tygodnika, w katowickiej prokuraturze regionalnej trwa śledztwo dotyczące "uchylania się osób zobowiązanych do zapłaty podatku oraz podejmowania wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami działań mogących utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych". Ma być to ciąg dalszy dochodzenia ws. "willi Kwaśniewskich". Tygodnik przypomina, że w latach 2007-2009 prowadziło je CBA, a ustalenia Biura wskazywały, że "małżeństwo Kwaśniewskich mogło kupić +na słupa+ atrakcyjną willę w Kazimierzu Dolnym, bo oficjalnie nie mogło dysponować kwotą, która nie znalazłaby potwierdzenia w ich oficjalnych dochodach".
Umorzone w 2010 r. postępowanie zostało wznowione 1 grudnia 2016 r. w katowickiej prokuraturze regionalnej po tym, jak analiza akt wykazała, iż wcześniejsza decyzja o umorzeniu zapadła bez przeprowadzenia wielu podstawowych czynności procesowych. "Od podjęcia tej sprawy prokurator przesłuchał wielu świadków, dokonał analizy obszernej dokumentacji dotyczącej postępowań prowadzonych przez organy skarbowe wobec osób pozostających w zainteresowaniu tego śledztwa, natomiast obecnie prowadzona jest analiza przepływu środków finansowych na rachunkach bankowych tych osób" - informuje tygodnik Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Według informacji "Do Rzeczy" śledczy chcą uzyskać dane o operacjach finansowych dokonywanych w przeszłości na rachunkach kilkunastu osób zamieszanych bezpośrednio w sprawę "willi Kwaśniewskich" - chodzić ma m.in. o Marię J. i jej syna Jana J., którzy są przyjaciółmi Kwaśniewskich i dawnymi opiekunami domu oraz o Marka M., byłego prezesa Budimexu, formalnie właściciela willi, Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich oraz ich bliskich znajomych i współpracowników powiązanych z fundacjami kierowanymi przez b. parę prezydencką.
"Chodzi o sprawdzenie m.in., czy między tymi osobami a Kwaśniewskimi bądź ich zaufanymi współpracownikami dochodziło do rozliczeń finansowych, które nie mają uzasadnienia w świetle zawieranych między nimi jawnych porozumień i umów" - donosi tygodnik. Według niego, w sprawie nie ma nowych dowodów, tylko materiały operacyjne CBA z 2007-2009, które teraz w części zostały uznane za materiał dowodowy.
"W mojej ocenie materiał zebrany przez CBA jednoznacznie wskazywał, że nieruchomość w Kazimierzu dolnym w rzeczywistości należała do Jolanty Kwaśniewskiej" - mówi "Do Rzeczy" Maciej Wąsik, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych, a wcześniej szef zespołu CBA pracującego nad ta sprawą.
"Afery: z pieniędzmi transferowanymi z Komitetu ds. Młodzieży, z akcjami towarzystwa ubezpieczeniowego Polisa, bulwersujące powiązania byłej pierwszej damy Jolanty Kwaśniewskiej z lobbystą Markiem Dochnalem i jej męża Aleksandra z oligarchami z dawnych sowieckich republik, skandal z meblami szwagra, ułaskawienie kasjera lewicy i wreszcie sprawa tajemniczej nieruchomości w Kazimierzu Dolnym, która – według ustaleń Centralnego Biura Antykorupcyjnego – zakupiona na słupa w rzeczywistości miała należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Niemal cały okres funkcjonowania na scenie publicznej byłego prezydenta naznaczony jest wątpliwościami, skandalami i aferami, w których tle pojawiają się wielkie pieniądze. Do tej pory jednak z każdej z tych awantur Kwaśniewscy wychodzili cało. Wiele jednak wskazuje na to, że tym razem mogą mieć poważne problemy" - pisze tygodnik.