W raporcie uwzględniono 17 polskich miast. Okazuje się, że stawki spadły w 9 z nich. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę dane począwszy od stycznia, spadek wystąpił aż w 11 miastach. Na wynajmie najwięcej można zarobić w Sosnowcu, Radomiu i Szczecinie. Przy założeniu, że mieszkanie jest wynajmowane przez rok bez jakichkolwiek przerw, można liczyć tam na 5 proc. zysk. Najmniej zarabia się w Białymstoku i Krakowie. Tam zysk jest mniejszy niż 4 proc.
Czy opłaca się nadal inwestować w mieszkania na wynajem?
Jak podaje Business Insider, jeśli uwzględnimy podatek Belki, obecne zyski z wynajmu odpowiadają 4,8 proc. lokatom w przypadku Białegostoku. Dla porównania, gdybyśmy chcieli zarobić na lokacie tyle, co na wynajmie w Sosnowcu, oprocentowanie musiałoby wynosić 6,5 proc. Czy w takim razie taka inwestycja ma sens? Tak, jeśli założymy, że ceny mieszkań będą nadal rosły, a suma zysku z wynajmu i wzrostu wartości nieruchomości będzie wyższa niż oprocentowanie lokaty.
Obecnie mamy do czynienia ze spadkiem cen najmu i jednocześnie wzrostem cen kupna mieszkań. Taka sytuacja sprawia, że rentowność sporo się obniża. Dla porównania, w zeszłym roku wynosiła średnio 5,35 proc., na ten moment jest to średnio 4,66 proc. Jak podają autorzy raportu, to tak jakby oprocentowanie lokaty bankowej spadło z 6,6 do 5,75 proc. Te wartości dotyczą nieruchomości kupionej bez kredytu i wynajmowanej przez cały rok bez przerw. Uwzględniono w nich koszty związane m.in. z prowizja pośrednika, podatkiem PCC i ryczałtowym, taksę notarialną, wypisy aktów notarialnych oraz koszty związane z remontem i zakupem mebli.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie
Czy w Polsce mamy już rynek najemcy?
Na ten moment wszystkie znaki wskazują, że sytuacja najemców zaczyna się poprawiać. Choć koszty najmu i tak są wyższe o 2,7 proc., jeśli porównamy je do wyników z zeszłego roku, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że średnie wynagrodzenie wzrosło o 11,4 proc. W jakich miastach zaobserwowano największe spadki i największe wzrosty, gdy porównamy ceny majowe do kwietniowych?
- W maju największe obniżki odnotowano w Częstochowie (-4,1 proc.), Białymstoku (-2,2 proc.) i Sosnowcu (-2,1 proc.).
- Z kolei wzrost cen zaobserwowano w Bydgoszczy (+4,6 proc.), Toruniu (+4,1 proc.) oraz Gdańsku (+3,7 proc.).
- Jeśli porównamy dane majowe ze styczniowymi, okazuje się, że najem w Częstochowie staniał o 8,5 proc., a w Radomiu o 6,5 proc.
Co z dużymi miastami? Od stycznia ceny we Wrocławiu spadły o 2,4 proc., w Warszawie o 0,5 proc., zaś w Poznaniu o 0,3 proc. W Krakowie zanotowano wzrost o 0,3 proc., a w Gdańsku o 2,9 proc.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie
Zarobki a koszty wynajmu mieszkania - w jakiej sytuacji są mieszkańcy dużych miast?
Eksperci Expandera i Rentier.io zbadali także różnice w dochodzie osób zamieszkujących duże miasta, po opłaceniu kosztów związanych z najmem. Choć ceny w stolicy nadal są najwyższe w kraju, w Warszawie wcale nie zarabia się najwięcej. W kwietniu stolica spadła na trzecie miejsce ze średnim wynagrodzeniem na poziomie 10 044 zł brutto. Na podium znajduje się Kraków (10 652 zł brutto), a następnie Gdańsk (10 200 zł brutto). W Warszawie płaci się około 76 zł za wynajem 1 m kw. mieszkania. W Krakowie jest to 63 zł, zaś w Gdańsku 64 zł.
Okazuje się zatem, że poziom życia najemców w stolicy jest sporo niższy po opłaceniu czynszu, w porównaniu do najemców w Krakowie lub Gdańsku. W raporcie założono, że parze zarabiającej 80 proc. średniego wynagrodzenia i wynajmującej 50-metrowe mieszkanie po średniej cenie, zostanie na życie w stolicy 7700 zł. W dużo lepszej sytuacji są mieszkańcy Krakowa. Przy uwzględnieniu lokalnych średnich zarobków i kosztów najmu, parze zostanie 8 984 zł. W Gdańsku będzie to 8 440 zł, w Bydgoszczy 8 657 zł, zaś w Katowicach 8 551 zł. Najmniej na życie zostanie mieszkańcom Białegostoku - 5593 zł, Lublina - 6235 zł i Łodzi - 6581 zł.