Takie wnioski płyną z raportu „Warszawski Rynek Nieruchomości” opracowanego przez Jones Lang LaSalle i firmę Reas. – "Znaczny poziom podaży utrzyma się przez kolejnych kilka lat. W 2008 roku liczba mieszkań oddanych do użytku w Warszawie może osiągnąć poziom 17,5 tys., a w całej aglomeracji nawet 20 tys. Zahamowanie zakupów spekulacyjnych połączone ze wzrostem stóp procentowych i wysokimi cenami, wpłynęły na spadek liczby kupujących. Jednak w ciągu następnych dwóch lat możemy spodziewać się stabilnego wzrostu popytu na mieszkania z segmentu popularnego, co może mieć wpływ na rozwój podmiejskich lokalizacji, takich jak Lesznowola, Ożarów czy Raszyn" – uważa Kazimierz Kirejczyk, prezes Reas.

Reklama

Deweloperów czeka ciężka praca, bo rośnie konkurencja. Dobre tempo sprzedaży utrzymywało się do maja 2007 r., ale od czerwca zaczęło wyraźnie spadać. Odnotowano też zahamowanie zakupów o charakterze spekulacyjnym. W IV kwartale 2007 r. średnia cena mieszkań oferowanych na rynku pierwotnym w Warszawie wyniosła 8 590 złotych za mkw. Dynamicznie rośnie też roczna wartość rynku nowych mieszkań w stolicy. W 2005 roku nastąpiło jej podwojenie, w 2006 r. wzrosła o kolejne 30 procent, a w 2007 r. osiągnęła poziom 10 mld złotych. Wartość rynku rosła głównie dzięki galopującym cenom.

Teraz pałeczkę może przejąć strona podażowa. Szczególnie dużo mieszkań zasili segment popularny, który ze względu na relatywnie niższe ceny może liczyć na utrzymanie zainteresowania kupujących. To może znaleźć swoje przełożenie w cenach średnich. – "Rosnący udziału mieszkań z segmentu popularnego może spowodować spadek indeksów cen średnich" – czytamy w raporcie.

Eksperci Reas uważają też, że o ile nie nastąpią niekorzystne zjawiska w gospodarce, to głębokie i powszechne spadki cen wydają się w najbliższych latach mało prawdopodobne. W przypadku warszawskiego rynku ponownego ożywienia można się spodziewać około 2010 r., dzięki zbliżającym się rozgrywkom EURO 2012 oraz wejściu Polski do strefy euro. Chętni na zakup lokalu muszą więc dokładnie śledzić oferty deweloperów, którzy są na razie skłonni do udzielania upustów. Zakładając, że na zwiększenie popytu będą musieli poczekać jeszcze dwa lata można się spodziewać kolejnych promocji.

Zaporowe ceny mieszkań zwiększyły też zainteresowanie budową własnych domów. Z danych GUS wynika, że 2007 roku udział budownictwa indywidualnego wyniósł 53,5 procent i był wyższy o 3,5 procent niż w roku poprzednim. O ok. 40 procent zwiększyła się też liczba wydanych inwestorom indywidualnym pozwoleń na budowę. Zainteresowanie budową własnego domu jest duże nawet pomimo wywindowanych cen ziemi.





Reklama