Ostateczna umowa wspólników dot. powołania spółki celowej i zagospodarowania ok. 2,6 ha w centrum miasta miała być podpisana 15 listopada. W minionym roku, na wniosek Polnordu, termin podpisania ostatecznej umowy był przesuwany trzykrotnie.

W komunikacie przesłanym PAP Prezes Polnordu Bartosz Puzdrowski poinformował: "nie możemy - w świetle dokonanych analiz oraz panującej sytuacji rynkowej - przeprowadzić inwestycji w założonym wcześniej modelu, gdyż byłaby ona nieopłacalna dla akcjonariuszy Polnordu. W tym momencie zakończyliśmy negocjacje i nie podpisujemy umowy inwestycyjnej".

Reklama

W komunikacie spółka wyjaśnia, że "w momencie ustalania zasad konkursu (ponad 2 lata temu - PAP) na zagospodarowanie Wyspy Spichrzów, nikt nie mógł przewidzieć nadejścia obecnego spowolnienia gospodarczego i jego skali. Warunki zawarte w konkursie, nie przystają niestety do obecnej sytuacji makroekonomicznej i rynku nieruchomości".

"Od kilku miesięcy Polnord prowadził szczegółowe, dodatkowe analizy projektu na Wyspie Spichrzów obejmujące badanie historyczne, hydrogeologiczne oraz analizę opłacalności inwestycji. W ich wyniku Spółka zaproponowała zmiany w Umowie z Miastem Gdańsk, tak by projekt mógł być opłacalny i przyniósł korzyści miastu, a zysk Polnordowi jako przyszłym współinwestorom tego przedsięwzięcia" - czytamy w komunikacie.

Wiceprezydent Gdańska ds. gospodarczych Andrzej Bojanowski powiedział dziennikarzom, że "Polnord przedstawił biznesplan inwestycji, który pokazuje, że ona się nie zbilansuje". Uważa, że "w biznesplanie popełniono jednak fundamentalne błędy, być może właśnie po to, żeby on się nie zamknął".

Wyjaśnił, że chodzi m.in. o sposób wyceny działki, którą do spółki wnosi miasto, i na której miałoby stanąć Muzeum Bursztynu.

"Mamy wycenę rzeczoznawcy z października br., który ocenił jej wartość na ok. 3 tys. zł za m kw. Według Polnordu, cena jest trzykrotnie niższa" - powiedziała dziennikarzom Iwona Bierut, dyrektor wydziału polityki gospodarczej w gdańskim Urzędzie Miasta.

Reklama

Bielawski powiedział, że Polnord podważa też ustalenia dot. planu zagospodarowania przestrzennego terenu m.in. w sprawie zachowania historycznego układu ulic oraz zbyt dużego terenu przeznaczonego na parkingi. Przypomniał, że plan, który został przyjęty przez radnych, powstał w oparciu o konkurs przeprowadzony przez Polnord. "Ta dyskusja jest zamknięta; nie można już dyskutować nt. zmniejszenia liczby miejsc parkingowych czy historycznego, chronionego układu ulic" - podkreślił.

Zapowiedział, że teraz "miasto zwróci się do firmy deweloperskiej Hossa, która w 2008 roku przegrała z Polnordem w konkursie na zagospodarowanie tego terenu".

Bojanowski poinformował, że niezależnie od umowy odbudowane zostaną nabrzeża północnej części wyspy (za ok. 20 mln zł), a zaniedbany teren będzie uporządkowany (wycięte będą drzewa, i chaszcze). Znajdujące się na tym terenie powojenne ruiny spichlerzy nie mogą być usunięte, bo są chronionymi zabytkami.

Według założeń, miasto miało wnieść do spółki aportem grunt o szacunkowej wartości 59 mln zł, zaś Polnord wkład pieniężny w tej samej wysokości. Polnord miał mieć w spółce 51 proc. udziałów, a Gdańsk - 49 proc. Koszt przedsięwzięcia oszacowano na 450 mln zł.

W ciągu 3-4 lat na wyspie miały powstać mieszkania, biurowiec, hotel, lokale usługowe, 500 miejsc parkingowych i Muzeum Bursztynu. Według wstępnych założeń realizacja inwestycji miała się rozpocząć w trzecim kwartale 2011 r.

Intencją władz Gdańska jest przywrócenie dawnego charakteru tej części miasta poprzez uwzględnienie m.in. historycznych podziałów na parcele. Teren północnego cypla Wyspy Spichrzów jest wpisany do rejestru zabytków jako historyczny układ urbanistyczny miasta oraz stanowi fragment obszaru uznanego za pomnik historii.(PAP)

bls/ jbr/