– To nie była zwykła sprzedaż – zaznacza Urszula Majewska, rzeczniczka dzielnicy Śródmieście. W kamienicy na Krakowskim Przedmieściu 55 przez pół wieku mieściła się siedziba Aeroklubu Polskiego. Budynek miał dwóch współwłaścicieli. Część należała do miasta. Druga połowa była w rękach Jolanty Zieńciuk i Waldemara Sobańskiego, którzy odkupili ją od spadkobierczyni przedwojennej właścicielki. Waldemar Sobański to biznesmen znany z wielomilionowych inwestycji w Zakopanem. Niedawno sąd zniósł współwłasność i to im przyznał prawo do budynku.

Reklama

– Ale zgodnie z wyrokiem sądowym musieli wykupić miejską część za 9,42 mln zł – informuje Majewska. Kamienica jest już własnością prywatną. Nowi właściciele mogą ją sprzedać, wydzierżawić albo w niej zamieszkać jeśli przyjdzie im ochota. – Nam już nic do tego – ucina rzeczniczka Śródmieścia. Co z Aeroklubem Polskim? Wyprowadził się już cztery lata temu. Eksmisji zażądali najpierw prywatni współwłaściciele, a zaraz potem miasto. W 2007 roku z Krakowskiego Przedmieścia eksmitował ich komornik.

Losy kamienicy są bardzo zawiłe. Jesienią 1945 dekret Bieruta odebrał ją Irenie Potockiej, która kupiła budynek tuż przed wojną. Przez lata bezskutecznie starała się o przyznanie chociaż czasowej własności (dziś użytkowanie wieczyste). Dopiero w 2002 roku jej spadkobierczyni odzyskała prawa do połowy kamienicy i niemal od razu je odsprzedała. Drugą połowę Skarb Państwa przekazał Aeroklubowi Polskiemu na siedzibę. AP mógł zatrzymać budynek w użytkowaniu wieczystym, wystarczyło złożyć wniosek przed 2002 rokiem, ale nie wiedzieć czemu tego nie zrobił. W całej swojej historii, która zaczyna się na przełomie XVI i XVII wieku, budynek zresztą zmieniał właścicieli bardzo często. Mieściły się tu składy win, wytwórnia strun, magazyn tkanin Towarzystwa Zakładów Żyrardowskich Hille & Dietrich, Bank Cukrownictwa i apteka. W czasie wojny kamienica spłonęła, potem rozebrano jej fasadę od Krakowskiego Przedmieścia, pozostawiając jedynie tę od ul. Koziej. W 1949 roku została odbudowana, ale skrócono ją do trzech pięter i zrównano z sąsiadującymi budynkami. Nie zachowano niemal nic z jej przedwojennego wyglądu.