W maju obniżyły się żądania właścicieli, którzy wynajmują swoje mieszkania. Posiadacze najmniejszych lokali spuszczają z tonu, bo potencjalni klienci mają coraz chudsze portfele. Ręce zacierają już osoby oferujące 3-pokojowe lokale, bowiem ich produkt cieszy się teraz największą popularnością.
W maju średnie miesięczne stawki wywoławcze za wynajem mieszkania w stolicy wynosiły od 1403 zł za kawalerkę poprzez 2005 zł za lokale dwupokojowe po 2908 zł za trzy pokoje. To dane z najnowszego raportu „Rynek nieruchomości w Polsce” opracowanego przez serwis Gratka.pl.
Największymi rynkami są tradycyjnie Śródmieście, Mokotów i Ochota, skąd pochodzi łącznie ponad 50 proc. wszystkich ofert. Według komentatorów rynku spadki spowodowane są sezonowością rynku. Wraz z końcem roku akademickiego kończą się także umowy najmu studentom. Najpierw na rynek trafiają najsłabsze lokale, które żacy opuszczają najszybciej. W ostatnich miesiącach drastycznie wzrosły też koszty życia. Potencjalni klienci dysponują coraz mniej zasobnym portfelem, a co za tym idzie swoje oczekiwania do ich możliwości muszą dostosowywać właściciele.
Najbardziej żądania obniżyli posiadacze najmniejszych nieruchomości. Osoby, które wstrzymały się z decyzją od kwietnia, zapłacą miesięcznie średnio o blisko 100 zł mniej. Ponad 10-proc. spadek stawek zanotowała Wesoła, o 9,6 proc. taniej jest w Wilanowie, zaś o 9 proc. stopniały czynsze w Wawrze. Obniżki w Wesołej i Wawrze spowodowane są jednak dużą wrażliwością tych dzielnic na wszelkie wahnięcia cen. To niewielkie rynki, gdzie wystarczy już kilkanaście ofert, by statystycznie wprowadzić taką korektę. Inaczej można tłumaczyć sytuację w Wilanowie. W ostatnich latach powstało tam dużo nowych projektów, więc lokalizacja ta oferuje mieszkania o wyższym standardzie. Wyższa jest jednak także cena. Problemem jest jednak infrastruktura. Najemcy poszukują zatem lepiej skomunikowanych alternatyw za mniejsze lub porównywalne pieniądze. W segmencie kawalerek wzrost zanotowały jedynie Ursynów i Praga-Południe, w większości pozostałych dzielnic spadki wyniosły od 4 proc. wzwyż.
Reklama
Mniejsze tąpnięcie stawek wynajmu mogliśmy zaobserwować w przypadku mieszkań dwupokojowych. Wprawdzie 3/4 dzielnic zakończyło maj pod kreską, jeśli chodzi o oferty wynajmu, były to jednak spadki rzędu 2 – 3 proc.
Znów najgorzej wypadała Wesoła (minus 10 proc.), a zaraz za nią Włochy (minus 8,6 proc.). Trzecie miejsce zajęła Praga-Północ, gdzie spadki wyniosły blisko 6 proc. Gwałtownie dają o sobie znać inwestycje prowadzone w tej dzielnicy. Remont torów tramwajowych i budowa II linii metra, która potrwa kilka lat, skutecznie sparaliżowały i tak pozostawiającą wiele do życzenia komunikację w tym regionie. By przyciągnąć klientów, właściciele mieszkań zmuszeni są znacznie obniżać czynsze. Na pocieszenie jednak pozostaje im to, że po zakończeniu wszystkich robót stawki poszybują do góry. Z kolei w ostatnim miesiącu więcej za wynajem dwóch pokoi żądano na Bielanach, w Wawrze i na Bemowie. Nieznaczny wzrost cechował także Ursynów.
Trendowi spadkowemu opierają się natomiast trzypokojowe lokale. Czynsze wzrosły w połowie dzielnic. Powód? Zwiększony popyt na takie produkty, zwłaszcza wśród studentów. Przy średniej cenie wynajmu 2,9 tys. zł za lokum, koszt jednego pokoju to niespełna 1 tys. zł. Jeśli chodzi o wynajem, jest to obecnie najtańsza opcja na rynku. Nawet w najdroższych dzielnicach zapłacimy średnio 2/3 tego co za kawalerkę. Jeśli dodamy do tego wspomniane zwiększające się koszty utrzymania, okazuje się, że dla wielu osób jest to oprócz akademika jedyna szansa na wynajem mieszkania.