Po wielu miesiącach zapowiedzi projekt nowelizacji ustawy o „Rodzinie na swoim” nabiera konkretnych kształtów. Jedną z ważniejszych zmian jest zmniejszenie mnożnika kształtującego poziom limitu cenowo-kosztowego uprawniającego do skorzystania z dopłat do oprocentowania kredytów preferencyjnych. Przelicznik ten ma być zmniejszony z 1,4 do 1,1.
Oznacza to, że limit ceny kwalifikującej do dofinansowania będzie o 10 proc. przewyższał przeciętny koszt budowy lokalu mieszkalnego, a nie jak dotychczas o 40 proc. Wpłynie to z pewnością na maksymalną cenę 1 mkw. mieszkania, którego kupno odbywa się w ramach rządowego programu. Z obliczeń Home Broker wynika, że gdyby zmiana ta weszła w życie dziś, to na przykład w Warszawie limit spadłby z obecnych 9080,4 zł do 7134,6 zł za 1 mkw. Są to jednak wyliczenia poglądowe.
To, jaki limit będzie obowiązywał od kwietnia w stolicy, zależy też od wojewody mazowieckiego, który raz na pół roku publikuje wyliczenia dotyczące wartości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych.
Później do akcji wkracza Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który sumuje wartości dwóch ostatnich wskaźników i dzieli je przez dwa. Kwota w ten sposób uzyskana przeliczana jest następnie o mnożnik, którego wysokość określa ustawa o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania. Po tych nieco zawiłych obliczeniach wychodzi nam limit ceny 1 mkw. lokum, którego zakup można sfinansować preferencyjnym kredytem.
Reklama
Jeśli nowelizacja wejdzie w życie z początkiem przyszłego kwartału, nie oznacza to automatycznie zmniejszenia limitów o 21 proc. Aby do tego doszło, wartość wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. musiałaby spaść z obecnych 7060 zł na 5912 zł – czyli na taki poziom, jak w kwietniu 2010 r. O tym, czy tak się stanie, powinniśmy się dowiedzieć pod koniec marca. Jeśli korekta będzie mniejsza, spadek limitów również nie będzie tak drastyczny.



Nie mniej istotną zmianą jest propozycja wyłączenia z dopłat mieszkań na rynku wtórnym. Wyłączenie z dopłat mieszkań z drugiej ręki może mocno odcisnąć się na rynku. Gros lokali nabywanych w Warszawie w ramach rządowego programu stanowią lokale używane. Z danych BGK wynika, że w IV kw. 2010 roku w stolicy sprzedano ponad 600 takich nieruchomości, podczas gdy u deweloperów zakupy poczyniło 560 rodzin.
– Proponowane zmiany są o tyle korzystne dla deweloperów, że odpadnie im konkurencja w postaci mieszkań z rynku wtórnego, których już nie będzie można finansować kredytem z dopłatami rządowymi – uważa Szymon Jungiewicz z działu badań i analiz Emmerson.
W projekcie nowelizacji ustawy określono też przypadki, w których nastąpi wstrzymanie wypłaty dopłat do oprocentowania. Chodzi m.in. o sytuacje, w których docelowy kredytobiorca uzyskał prawa własności lub współwłasności innego lokalu mieszkalnego lub budynku mieszkalnego, spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w całości lub w części. Nie dotyczyłoby to nabycia praw w drodze spadku.
Ponadto dopłaty nie będą udzielane, gdy nastąpi zmiana sposobu użytkowania mieszkania lub domu, na budowę których został udzielony kredyt. Nowe przepisy przewidują natomiast pozostawienie możliwości udzielenia kredytu preferencyjnego na inwestycje, w wyniku których powstanie dom jednorodzinny. Chodzi tu nie tylko o budowę, ale również o przebudowę budynku o charakterze niemieszkalnym, w wyniku której powstanie budynek mieszkalny.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom do „Rodziny na swoim” nie dopuszczono osób samotnych. W projekcie określono też, że przyjmowanie wniosków na udzielenie kredytów preferencyjnych zakończy się 31 grudnia 2012 r. Z tym dniem „Rodzina na swoim” przeszłaby do historii.