Co roku z budżetu państwa wydatkowane są spore środki na tzw. premie gwarancyjne dla posiadaczy książeczek mieszkaniowych. Mowa o kwotach wynoszących około 200-300 mln zł w skali roku. Dotychczas na wspomniane premie państwo przeznaczyło już miliardy złotych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że państwowa rekompensata tylko częściowo pokrywa straty, które były związane z dewaluacją środków na książeczkach mieszkaniowych. Niektórzy posiadacze książeczek wciąż spierają się z państwem o wyższą rekompensatę za wkłady "zjedzone" przez inflację na początku lat 90-tych. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili wyjaśnić, dlaczego poszkodowanym właścicielom książeczek mieszkaniowych trudno będzie uzyskać oczekiwane odszkodowanie.
Po wyjaśnienie trzeba wrócić do początku lat 90-tych
Minęło już sporo czasu od początku lat 90-tych i dewaluacji środków przechowywanych na książeczkach mieszkaniowych. Młodsi czytelnicy mogą nie pamiętać ówczesnych realiów. Właśnie dlatego koniecznie jest krótkie przybliżenie istoty "książeczkowego" problemu. Był on związany przede wszystkim z bardzo wysoką stopą inflacji, którą notowano w 1989 r. (251 proc.) oraz 1990 r. (586 proc.). Inflacyjny rekord dotyczący wzrostu cen z ostatnich 12 miesięcy padł w lutym 1990 r. Wtedy stopa inflacji wzrosła do poziomu 1275 proc. Później rządzącym udało się ustabilizować inflację na wskutek dość radykalnych działań (m.in. wprowadzenia podatku od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń - tzw. popiwku). Mimo tego sukcesu dotyczącego stabilizacji cen, łączna stopa inflacji od początku 1988 r. do końca 1995 r. wyniosła ponad 21 300 proc.
Astronomiczny wzrost cen oznaczał ogromne kłopoty dla wszystkich posiadaczy oszczędności, których środki nie zostały odpowiednio zwaloryzowane. Do grupy najbardziej poszkodowanych Polaków, zaliczały się osoby posiadające spore oszczędności na książeczkach mieszkaniowych. Niezwykle ważny artykuł 13 ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz.U. 1990 nr 55 poz. 321) wskazywał, że przepisy dotyczące sądowej waloryzacji nie mają zastosowania do kredytów bankowych oraz kwot zdeponowanych na rachunkach bankowych (w tym na książeczkach mieszkaniowych), jak również do kredytów i pożyczek o charakterze socjalnym.
Trudno dziwić się, że niemal całkowita dewaluacja środków na książeczkach mieszkaniowych wzbudziła protesty wielu Polaków. Już niedługo po wprowadzeniu feralnego artykułu 13 ustawy z 28 lipca 1990 roku, do sądów zaczęły napływać pozwy przeciwko Skarbowi Państwa i bankowi PKO BP. Entuzjazm osób podejmujących walkę na wokandzie dość mocno osłabł po uchwale Sądu Najwyższego z 29 lipca 1993 r. (sygn. akt III CZP 58/93). Sędziowie Sądu Najwyższego uznali bowiem, że przepisy wprowadzone w 1990 r. trwale wykluczają możliwość waloryzacji środków z książeczek mieszkaniowych. Najbardziej zdeterminowani posiadacze książeczek próbowali jeszcze dochodzić sprawiedliwości przed Europejską Komisja Praw Człowieka. Decyzja wspomnianej instytucji z 10 września 1997 r. była jednak niekorzystna dla posiadaczy zdewaluowanych oszczędności. Europejska Komisja Praw Człowieka zwróciła uwagę na możliwość uzyskania premii gwarancyjnej jako państwowej rekompensaty za straty związane z inflacją.
"Książeczkowy" spór nie został ostatecznie zakończony
Wbrew pozorom, negatywne dla posiadaczy oszczędności stanowiska Sądu Najwyższego i Europejskiej Komisji Praw Człowieka nie zakończyły sporu dotyczącego dewaluacji środków na książeczkach mieszkaniowych. Ten bardzo ciekawy spór trwa nadal, ponieważ nie wszystkie poszkodowane osoby złożyły broń. O determinacji posiadaczy książeczek mieszkaniowych, świadczą między innymi skargi napływające do Rzecznika Praw Obywatelskich. W odpowiedzi na problemy poszkodowanych osób, RPO regularnie porusza temat dotyczący książeczek mieszkaniowych. Wspomniany rzecznik postuluje między innymi rozszerzenie zakresu prac budowlanych i remontowych, które uprawniają do skorzystania z premii gwarancyjnej.
Propozycje i zapytania Rzecznika Praw Obywatelskich z lat 2017 - 2019 skierowane do Premiera oraz Ministra Inwestycji i Rozwoju, na razie nie przyniosły wymiernych skutków. Ostatnie wystąpienie RPO w sprawie książeczek mieszkaniowych (do Ministra Inwestycji i Rozwoju), miało miejsce w lutym 2019 r. W ramach jednej ze wcześniejszych odpowiedzi, Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zasugerowało, że program Mieszkanie Plus może być swoistą rekompensatą za straty na książeczkach mieszkaniowych spowodowane przez inflację.
O tym, że "książeczkowy" spór jeszcze nie wygasł, świadczy również niedawne postępowanie w sprawie książeczek mieszkaniowych prowadzone przez Trybunał Konstytucyjny (zobacz sprawę o sygnaturze akt K 17/15). Wspomniane postępowanie umorzono, bo posłowie obecnego Sejmu nie byli zainteresowani jego wznowieniem po wyborach parlamentarnych. Pomimo kolejnych niepowodzeń dotyczących większej rekompensaty za utracone wkłady, Krajowe Stowarzyszenie Posiadaczy Książeczek Mieszankowych PKOBP z lat 1970 - 1989 nadal aktywnie działa i organizuje różne akcje (np. pikiety). Właśnie dlatego możemy spodziewać się kontynuacji "książeczkowego" sporu. Szanse jego rozstrzygnięcia na korzyść poszkodowanych niestety nie wydają się duże.