Śledczy stwierdzili, że Paweł Kukiz miał prawo wykupić mieszkanie od władz Warszawy za 10 procent wartości.
Jak ustaliło Radio ZET, śledczy przyznali, że dopiero od stycznia 2013 roku obowiązywały przepisy ograniczające sprzedaż lokali na rzecz osób, które są właścicielami innych nieruchomości, natomiast Kukiz dostał zgodę na wykup wcześniej, czyli w 2010 roku. Wtedy spełniał wszystkie pozostałe kryteria.
Co ciekawe, początkowo urzędnicy miasta odmówili Kukizowi wykupu mieszkania, bo uznawali, że jego potrzeby mieszkaniowe są zabezpieczone w Łosiowie koło Opola, gdzie ma dom warty 1,5 mln złotych. Urząd zamierzał mu też wypowiedzieć umowę najmu, bo stwierdził, że Kukiz nie mieszka w lokalu.
Ostatecznie Kukiz mieszkanie wykupił i to z bonifikatą. Zachowanie urzędników budziło wątpliwości śledczych. Prokuratorzy jednak uznali, że sprawa odpowiedzialności urzędników za tę decyzję przedawniła się trzy lata temu.
Przypomnijmy, że najpierw prokuratura rejonowa umorzyła postępowanie w sprawie wykupu warszawskiego mieszkania przez Pawła Kukiza, a potem o sprawy wróciła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
"25 października prokurator Jarosław Szarkowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie postanowił, że na nowo należy podjąć postępowanie dotyczące wykupu mieszkania przez Pawła Kukiza", pisała gazeta.pl.
W uzasadnieniu można było przeczytać, że decyzja o umorzeniu postępowania była "przedwczesna i zasadne jest dalsze kontynuowanie postępowania".
Chodzi o mieszkanie na Mokotowie w Warszawie, które Paweł Kukiz kupił z 90-proc. zniżką w 2010 roku.
- To kolejny atak na Kukiz’15. Skoro wcześniej okazało się, że wszystko jest w porządku i umorzyli postępowanie, a teraz znowu odgrzewają tego kotleta, to właśnie tak to wygląda. Chcą Pawła dyskredytować i kompromitować – komentowała na gazeta.pl osoba z bliskiego otoczenia Pawła Kukiza. - Skoro podczas wykupu mieszkania wszystko odbyło się zgodnie z prawem i są na to opublikowane przez Pawła dokumenty, a ta sprawa znów wraca, to widać, że szukają dziury w całym. Cóż, to jest polityka.