3,1 mld zł - aż taka kwota gotówki trafiła na konta deweloperów tylko w II kw. br. - wynika z najnowszych szacunków NBP dotyczących tylko 7 największych rynków mieszkaniowych nad Wisłą. Był to najwyższy wynik w historii badań i dwa razy wyższy niż z analogicznego okresu roku 2012, kiedy stopy procentowe jeszcze nie zostały obniżone przez RPP.
Co warto podkreślić w drugim kwartale, gotówka stanowiła aż 64 proc. finansowania dla statystycznej transakcji zakupu nowego mieszkania. W uproszczeniu można powiedzieć, że cenę mieszkania wartego 300 tys. zł pokryto gotówką w kwocie 192 tys. zł, a reszta, czyli 108 tys. zł stanowił kredyt.
Najwięcej gotówki w historii
W pierwszym półroczu Polacy wydali na zakup nowych mieszkań łącznie 5,8 mld zł. Dziś jest już niemal pewne, że w całym roku na rynek pierwotny tylko 7 miast w Polsce trafi ponad 10 mld zł gotówki. Gdyby do tego uwzględnić, że w drugim półroczu deweloperzy sprzedają przeważnie więcej mieszkań niż w pierwszym, to niewykluczone, że na rynek pierwotny 7 miast trafi nawet około 12 mld zł gotówki. Dla porównania jest to trzy razy więcej niż w całej historii wygrali lotto-milionerzy typując poprawnie "szóstki".
Zarobek na wynajmie 2-3 razy wyższy
Dlaczego tak dużo pieniędzy trafia na konta deweloperów? Za wszystkim stoją stopy procentowe, od których zależy jak wysokie oprocentowanie chcą oferować banki na lokatach. Dziś jest to mało intratna inwestycja. Najnowsze dane banku centralnego pokazują, że zanosząc na rok pieniądze do banku można liczyć na skromne 1,89 proc. zysku, od którego trzeba jeszcze zapłacić 19 proc. podatku. W takich warunkach lokując 100 tys. zł można liczyć na 1890 zł odsetek wypłaconych za rok. Z kwoty tej po opodatkowaniu pozostaje 1530,9 zł.
Trudno się więc dziwić, że posiadacze kapitału szukają innego sposobu inwestowania. Część z inwestorów decyduje się na zakup mieszkań z myślą o późniejszym ich wynajmie. Przeważnie jest to rozwiązanie znacznie bardziej intratne niż zakładanie lokat. W największych miastach można bowiem na wynajmie zarobić rocznie około 4-5 proc. wartości wynajmowanego mieszkania i mowa tu już o kwocie "na rękę".