Wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Janusz Żbik uspokajał posłów, że jak dotąd nie zawalił się ani jeden budynek zbudowany w technologii wielkopłytowej.

Według ministerstwa takiego zagrożenia nie ma, o czym świadczą rutynowe kontrole, które co pewien czas muszą przeprowadzić właściciel lub zarządca budynku.

Reklama

Nie jest jednak tak różowo. Jacek Dębowski z Politechniki Krakowskiej przyzna, że jest problem, który wiąże się z błędami, których dopuszczali się budowlańcy m.in. z powodu wielkiego pośpiechu. Może na przykład urwać się balkon albo odpaść płyta zewnętrzna.

Dlatego niepokoi mnie to samozadowolenie ministerstwa. Istnieje bowiem duże niebezpieczeństwo, że wydarzy się jakieś nieszczęście. Taka płyta waży ok. 500 kg - komentował Eugeniusz Batko z Małopolskiego Związku Pracodawców. Według niego na budowach pracowali ludzie, którzy przechodzili jedynie kilkudniowe szkolenie.

Reklama

Także prezes Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa uważa, że bloki był budowane byle jak i z niewłaściwych materiałów. Przykład? Andrzej Dobrucki wskazał, że sprawdzono 350 płyt ściennych z 31 bloków zbudowanych w różnych miastach. Z badań wyszło, że 90 proc. wieszaków za pomocą których płyta łączona jest z elewacją, wykonanych jest niewłaściwej stali.

Posłom marzy się program renowacji bloków wielkopłytowych. Takie programy działają m.in. w Niemczech, Francji i krajach skandynawskich. Co jednak pocieszające, w zgodnej opinii ekspertów polskie projekty budynków z wielkiej płyty są lepsze od tych stosowanych w Niemczech czy we Francji - pisze "Gazeta Wyborcza".

Przez niektórych znienawidzone bloki z tzw. wielkiej płyty przetrwały 30-50 lat często w dobrym stanie. Są przedmiotem obrotu, znajdują nabywców, uzyskują niezłe ceny. Według mnie taka przyszłość niestety nie czeka obecnych projektów deweloperskich. Już na niektórych rocznych apartamentowcach widać spływającą farbę z elewacji, odpryski, pęknięcia czy wilgoć atakującą ściany. Współczesne apartamentowce z biegiem lat będą wyglądały gorzej niż obecnie wielka płyta - twierdzi doradca rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński.