"Inwestor bez pozwolenia wykopał sześć głębokich na 11 metrów studni (dostały się do nich wody podziemne, które zasilają staw - przypis red.), które w ciągu miesiąca miały doprowadzić do obniżenia się tafli wody o ponad metr. Urzędnicy zastanawiają się, jak uratować teraz cenną faunę i florę", informuje Onet.pl.

Reklama

Wiadomo już, że za brak odpowiednik dokumentów ukarano jak na razie tylko kierownika budowy – ma on zapłacić 500 zł.

Miasto zastanawia się teraz nad rozwiązaniem problemu. Jeden z pomysłów zakłada "przepompowanie części wody z pobliskich Bagrów. Na razie nie wiadomo, ile takie przedsięwzięcie będzie kosztować. Pewne jest jedno. Za ratunek stawu będzie trzeba zapłacić z miejskiej kasy".