Praca zdalna i hybrydowa przekłada się wybory mieszkań. Nie tylko tych kupowanych na własność, ale i wynajmowanych. W styczniu najpopularniejszym wyszukiwanym mieszkaniem na wynajem były 2-pokojowe lokale o powierzchni co najmniej 40 mkw. Na drugim miejscu znalazły się mieszkania 3- pokojowe od 60 mkw., na trzecim 3-pokojowe od 50 mkw., a na czwartym 2-pokojowe od 50 mkw. Piątkę najbardziej poszukiwanych lokali zamykają mieszkania 4-pokojowe o metrażu powyżej 60 mkw. – wynika z najnowszego raportu Otodom.

– W sumie mieszkania 3- i 4-pokojowe stanowiły 44,5 proc. wyszukiwań względem 42 proc. rok temu. Nastąpiło to kosztem udziału liczby wyszukiwań kawalerek, który spadł o 2 p.p. r/r do poziomu 12 proc. – zauważa Karolina Klimaszewska, senior data analyst w Otodom, przyznając, że to efekt zdalnej pracy. – Sprawia, że klienci szukają mieszkań z jednym pokojem więcej na tzw. biuro. Poza tym kiedyś najem kojarzył się głownie ze studentami. Dziś typowym najemcą jest nie posiadająca dzieci para w wieku 35 lat. Dysponuje ona większym dochodem rozporządzalnym, co ma wpływ na wybór lokalu – dodaje.

Jak wynika z analizy Otodom oczekiwania klientów nie do końca idą w parze z ofertą dostępną na rynku. W styczniu lokale do 50 mkw. stanowiły 60 proc. oferty. Dla porównania przed rokiem było to 58 proc. Są nie tylko mniejsze, ale i też mniej funkcjonalne. Obecnie bowiem 52 proc. ogłoszeń to mieszkania z dwoma pokojami, a 17,5 proc. to kawalerki. I tu również nastąpił wzrost rok do roku o 1 p.p. w obu przypadkach.

Eksperci mają jednak i dobrą wiadomość dla najemców. Choć mieszkania są ciaśniejsze, to za to można w nich liczyć na więcej udogodnień, co sprawia, że życie w nich jest bardziej komfortowe. W styczniu lokale z klimatyzacją, balkonem, garażem, ogrodem i tarasem wyszukiwano o 60-80 proc. częściej. Winda była z kolei zaznaczana ponad dwukrotnie częściej przy poszukiwaniach niż przed rokiem

Tymczasem jak wynika z analiz Otodom, aż o 70 proc. wzrosła w skali roku liczba ofert mieszkań z klimatyzacją, 60 proc. z nich było zlokalizowanych w bloku z windą, a 50 proc. więcej ogłoszeń zawierało dostępny balkon. Pojawiło się też więcej lokali do wyboru dla miłośników ogrodów – o 25 proc. oraz tarasów – o 15 proc.
– To efekt tego, że do ofert trafia coraz więcej mieszkań w nowym budownictwie, czyli tym oddanym po 2021 r. Przed rokiem ich udział w ofercie stanowił 15 proc. W styczniu tego roku już 22 proc. – mówi Karolina Klimaszewska.

Zdaniem ekspertki, można oczekiwać, że z każdym następnym miesiącem taka oferta będzie rosła. Będzie tez przybywało mieszkań na wynajem. Spadki stóp procentowych, a także pomoc w postaci rządowego programu kredytowego „Mieszkanie na start", będą zwiększały zainteresowanie rynkiem pierwotnym, co będzie przekładało się na zwalnianie mieszkań na wynajem i rozwój ich bazy. Po słabym ostatnim kwartale 2023 r., kiedy skala dostępnych ofert kurczyła się z miesiąca na miesiąc, styczeń przyniósł zmianę tego trendu. Na koniec miesiąca najemcy mogli wybierać spośród 26 tys. ofert. To o 14 proc. więcej niż w grudniu i o 38 proc. niż rok wcześniej – wynika z najnowszego raportu Otodom.
To zasługa dodania przez właścicieli mieszkań 18,6 tys. ogłoszeń, czyli niemal o połowę więcej niż miesiąc wcześniej i 14 proc. w ujęciu rocznym. Zbiegło się to w czasie z większym zainteresowaniem mieszkaniami. Styczeń przyniósł bowiem jednocześnie o 50 proc. większe zainteresowanie lokali na wynajem w porównaniu z miesiącem wcześniej i 7 proc. rok do roku. W sumie, jak wynika z danych portali Otodom wyszukiwano je 1,6 mln razy.
– Widzimy też sukcesywny powrót klientów do miast, co jest związane z napływem oferty na rynek właśnie w tych lokalizacjach. Jeszcze w sierpniu 2022 r. mieszkania na wynajem były częściej wyszukiwane w powiatach okalających miasta, niż w samych miastach. To było następstwem napływu uchodźców, którzy mocno wpłynęli na rynek najmu. Za ich sprawą oferta mocno się skurczyła, co najbardziej było widoczne właśnie w dużych aglomeracjach – tłumaczy Karolina Klimaszewska.

Większa podaż, mimo jednoczesnego wzrostu popytu sprawiła, że koszty najmu nieznacznie spadły. Średnia cena najmu w miastach wojewódzkich w styczniu 2024 r. wyniosła bowiem 3580 zł, wobec 3620 zł w grudniu. Nadal jednak jest wyższa w porównaniu do stycznia 2023 r. – o 4 proc.
– To efekt tego, że na rynku pojawiło się więcej mniejszych, a więc tańszych mieszkań – wyjaśnia Karolina Klimaszewska.

Spadki cen były widoczne w większości miast Polski. Na 16 analizowanych przez Otodom nastąpiły one w skali miesiąca w 11 aglomeracjach. W największym stopniu uległy obniżeniu ceny w Olsztynie – o 3,1 proc. oraz Szczecinie i Kielcach – o 2,1 proc. Nieco mniej tylko spadły w Poznaniu – o 1,8 proc. Najmniejsze obniżki nastąpiły w Warszawie i Katowicach, po 0,4 proc. i Opolu – o 0,2 proc.

To oznacza, że najemcy w pozostałych pięciu miastach za najem musieli zapłacić więcej. Najbardziej podwyżki odczuli klienci w Rzeszowie, gdzie sięgnęły one 1,8 proc. Na kolejnych miejscach znalazła się Zielona Góra – 0,9 proc., Bydgoszcz – 0,8 proc. Najmniej ceny wzrosły w Białymstoku – 0,2 proc., i Lublinie – 0,1 proc.

W porównaniu z rokiem poprzednim natomiast, ceny są wyższe w dziewięciu miastach. Tu również liderem pozostaje Rzeszów z podwyżką stawek na poziomie 18,1 proc. Na drugim miejscu jest Olsztyn – o 6,4 proc., a na trzecim Kielce – o 5,3 proc. Liderem spadku był natomiast Lublin, gdzie średni koszt wynajmu był w styczniu o 12,7 proc. mniejszy r/r.