Program "Klucz do mieszkania" zakłada:

  • Wsparcie obejmie wyłącznie rynek wtórny – nowe mieszkania nie zostaną objęte dopłatami.
  • Deweloperzy mogą jednak skorzystać pośrednio – osoby sprzedające swoje stare mieszkania mogą przeznaczyć środki na zakup nowego lokum.
  • Maksymalna cena za m² będzie ustalana przez gminy – w mniejszych miastach limit wyniesie 10 tys. zł za m², a w sześciu największych aglomeracjach 11 tys. zł za m².

Eksperci: Deweloperzy i flipperzy na tym skorzystają

Choć rząd zapewnia, że program nie wspiera deweloperów, eksperci widzą inny mechanizm działania. W rozmowie TOK FM, Marek Wielgo z RynekPierwotny.pl zauważa, że "osoby poprawiające swoje warunki mieszkaniowe sprzedadzą stare mieszkania na rynku wtórnym i kupią nowe – u dewelopera."

Reklama

Również flipperzy, którzy kupili nieruchomości w latach 2020-2021, mogą na tym zyskać. W tOK FM, Ewa Palus z REDNET Property Group komentuje: Propozycja ministra Paszyka to prezent dla flipperów. W 2026 r., gdy ustawa wejdzie w życie, na rynek wtórny trafią mieszkania kupione podczas boomu inwestycyjnego. Dzięki dopłatom łatwiej znajdą nabywców.

Niektórzy analitycy określają program mianem "Flipper Plus" lub "Lex Flipper", sugerując, że flipperzy będą mogli sprzedawać nieruchomości po zawyżonych cenach, dostosowując je do rządowych limitów.

Reklama

Obawy o wzrost cen mieszkań

Eksperci ostrzegają w TOK FM, że program może spowodować gwałtowny wzrost cen na rynku wtórnym. Po sprzedaży najtańszych lokali ceny mogą iść w górę, a flipperzy podniosą ceny do rządowych limitów.

Jeden z analityków, który wolał pozostać anonimowy, mówi wprost:To przekręt finansowy za nasze pieniądze. Po tym, jak znikną najtańsze mieszkania, ceny poszybują w górę.

Czy kupujący dostaną mieszkania w złym stanie?

Niektóre nieruchomości objęte programem mogą wymagać kosztownych remontów. Marek Wielgo zwraca uwagę w TOK FM, że "regulacje związane z polityką klimatyczną wymuszą kosztowne remonty, z termomodernizacją włącznie. Kto tego nie zrobi, zapłaci wyższe rachunki za ogrzewanie."

Podobnie uważa Ewa Palus, która ostrzega, że program może być niekorzystny dla kupujących: Minister strzela Kowalskiemu w stopę. Dopłaty obejmą mieszkania, które już teraz nie spełniają standardów energooszczędności. Porównuje sytuację do rynku motoryzacyjnego: To tak, jakbyśmy od jutra rejestrowali tylko auta elektryczne, ale jednocześnie uruchomili dopłaty do zakupu trzydziestoletnich diesli.