Kilka dni temu napisaliśmy, że w reprywatyzacyjny proceder – tym razem polegający na reaktywowaniu przedwojennych przedsiębiorstw, by zagarnąć należące dawniej do nich nieruchomości – uwikłanych było kilku najbogatszych Polaków. – Prokuratura zajmuje się sprawą przejęcia niezgodnie z prawem działki na warszawskiej Woli – potwierdził prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Reklama

Chodzi o grunty na Ulrychowie – kilkadziesiąt hektarów. Obecnie stoi na nich galeria handlowa Wola Park, osiedle oraz budowana jest druga linia metra. Kiedyś był to majątek powstałych w 1805 r. zakładów ogrodniczych, przedsiębiorstwa będącego własnością rodziny Ulrichów. W 1945 r. grunty zostały znacjonalizowane. W latach 90. spółkę Ulrichów reaktywowali ludzie Ryszarda Krauzego. A ta odzyskała ziemię.

Poza śledczymi tematem zainteresowali się również członkowie komisji weryfikacyjnej. Jej przewodniczący Patryk Jaki mówi, że w przyszłym roku przeanalizowana zostanie zarówno sprawa opisana przez DGP, jak i kilka innych przypadków, gdy doszło do wskrzeszenia spółek na podstawie kolekcjonerskich papierów wartościowych i zwrotu im nieruchomości lub wypłaty odszkodowań. Na czym polegał proceder? W największym uproszczeniu: grupa osób nabywała m.in. na bazarach akcje przedwojennych firm. Papiery powinny mieć jedynie wartość kolekcjonerską. Ale nabywcy szli z nimi do urzędów i sądów. Przedstawiali się jako obecni akcjonariusze spółek, których majątek po wojnie został znacjonalizowany. Reaktywowali te przedsiębiorstwa i przejmowali nad nimi pełną kontrolę, a potem w ich imieniu żądali zwrotu nieruchomości. Skutecznie.

W prowadzonym śledztwie przewija się nazwisko byłego miliardera Ryszarda Krauzego. Z naszych informacji wynika, że zostanie on wezwany przez komisję weryfikacyjną. Najprawdopodobniej – o ile z dokumentów będzie wynikało, że ich nazwiska nie pojawiają się przypadkowo, ale że mogą coś wnieść do postępowania – wezwani zostaną też Zbigniew Jakubas (na przejętych na Woli gruntach do niedawna znajdowała się siedziba Mennicy Polskiej kontrolowanej przez tego biznesmena) oraz Michał Sołowow. Ten ostatni do innej sprawy. W zeszłym roku stołeczny aktywista Jan Śpiewak złożył zawiadomienie do prokuratury, wskazując, że spółka kontrolowana przez Sołowowa mogła nielegalnie przejąć 32 ha na Saskiej Kępie. Miliarder twierdził, że to on jest poszkodowany i na kontrowersyjnej transakcji stracił. Zaznaczył, że ani nie angażował się nigdy w proces skupowania roszczeń reprywatyzacyjnych, ani nie wykorzystywał kolekcjonerskich papierów wartościowych. Jak ustalił DGP, komisja weryfikacyjna będzie chciała to jednak sprawdzić.

Reklama

W ostatnich tygodniach CBA przeprowadziło zmasowaną akcję w Warszawie, Kielcach, Krakowie, Gdańsku i kilku innych mniejszych miastach. Funkcjonariusze sprawdzają, czy wskutek wykorzystywania kolekcjonerskich akcji również tam nie dochodziło do wyłudzania majątku.