"To jedna z najbardziej kuriozalnych inwestycji mieszkaniowych zbudowanych w ostatnich latach w Warszawie", informuje "Gazeta Wyborcza". Mieści się na stołecznej Woli, w okolicach skrzyżowania Obozowej i Wawrzyszewskiej. Królewskie Ogrody od Pomarańczarni - bo o nich mowa - oddalone są od siebie o 8 metrów.

Reklama

- Kupiliśmy działkę od miasta. Odsunęliśmy ścianę od granicy działki o przepisowe cztery metry. Na etapie, kiedy składaliśmy projekt, sąsiad miał zatwierdzone pozwolenie na budowę, w którym część jego budynków położona najbliższej Wawrzyszewskiej nie miała okien – opowiada Marek Woźnica, inwestor i projektant Pomarańczarni. – Potem my dostaliśmy pozwolenie, a potem on dostał pozwolenie zamienne, w którym naprzeciwko naszej ślepej ściany w jego budynku pozwolono umieścić okna. Ja się zgadzam, że to nielogiczna zabudowa. Logiczne byłoby sklejenie obu budynków - dodaje.

- Wszystko jest zgodne z prawem budowlanym. Gdyby nie było nie dostalibyśmy pozwolenia na użytkowanie – mówi z kolei Katarzyna Golczyk, kierowniczka warszawskiego biura sprzedaży pierwszej inwestycji.

Jak ostatecznie doszło do postawienia ściany z oknami naprzeciwko ślepej ściany?

"Obie firmy próbowały zaszachować się nawzajem. Blef się jednak nie powiódł, zamiast rozwiązania kompromisowego w życie weszło to niewygodne dla obu stron i sprzeczne z logiką urbanistyczną", podaje także "Gazeta Wyborcza".