Budowa domu to poważna inwestycja, która wymaga konkretnych kalkulacji. Obliczenie kosztów i podjęcie ostatecznej decyzji o rozpoczęciu prac, jest tym trudniejsze, im częściej zmieniają się ceny materiałów budowlanych i robocizny.
Wciąż tanie działki
Ceny działek budowlanych spadły w pierwszej połowie o kilkanaście procent, ale – jak prognozuje Bartosz Turek, doradca na rynku nieruchomości – mogą w najbliższym czasie zacząć rosnąć. – Pamiętajmy, że nowa ustawa zakazująca wolnego obrotu ziemią rolną spowodowała, że znacznie mniej działek niż jeszcze kilka miesięcy temu można zabudować. Spadła więc podaż, a to może doprowadzić do wzrostu cen – wyjaśnia w rozmowie z Dziennik.pl.
Średnio w Polsce działka budowlana jest wyceniana na 127 zł za mkw. Tyle teoria. W praktyce o ile w jednym miejscu będzie to 228 zł za mkw. (Mazowieckie, w tym 749 zł za mkw. w samej Warszawie), o tyle w innym jedynie 78 zł za mkw. (Gorzów Wielkopolski, szczegóły patrz RAMKA). – W jednym przypadku do działki doprowadzone będą wszystkie media, łatwo będzie do niej dojechać i będzie ogrodzona, a drugim – trzeba będzie trzeba wydać na to niemałe pieniądze – podkreśla Bartosz Turek.
Materiały budowlane jeszcze w dół
O 0,5 proc. spadły ceny materiałów budowlanych w ostatnich 12 miesiącach i nadal mogą spadać, prognozują eksperci. Andrzej Poreda, prezes firmy WPW Invest uszczegóławia: - Wzrost kosztów jednych elementów jest równoważony przez spadek innych. I tak np. spadek zauważalny jest wśród farb, lakierów i tapet (o 6 proc.), suchej zabudowy (o 4,9 proc.) czy izolacji wodochronnych (o 1,9 proc.). Z kolei wzrost cen - w materiałach takich jak np. pokrycia, folie dachowe i rynny (o 4,6 proc.), materiały ścienne ceramiczne (o 3,3 proc.) czy narzędzia i sprzęt budowlany (o 2,6 proc.).
Per saldo w składach budowlanych jest jednak nieznacznie taniej.
Uwaga! Nie można przebierać w sprawdzonych ekipach
O robotnika w rozsądnej cenie będzie jednak trudno, bo rynek jest już wydrenowany – robotnicy rzucili pracę w kraju na rzecz lepiej płatnych kontraktów za granicą, a po drugie - wiele ekip jest już zajętych. Wszystko dlatego, że liczba rozpoczynanych budów rośnie. – W pierwszym półroczu inwestorzy indywidualni rozpoczęli budowy o 7,3 proc. większej liczby domów niż w pierwszej połowie 2015 roku. Nie ma więc co liczyć na to, że będzie można przebierać w sprawdzonych ekipach – podkreśla Bartosz Turek z Lion’s Banku.
Co wynika z tych wszystkich danych? Bartosz Turek: - Swego czasu porównałem dwie opcje: Zakup mieszkania na Warszawskim Mokotowie (dzielnica blisko centrum) oraz domu w odległości od 20 do 50 km. Przyjąłem, że na mieszkanie 50-metrowe wydać trzeba około 420 tys. zł. Taka kwota wystarczyłaby na zakup 1000-metrowej działki i budowę skromnego parterowego domu o prostej bryle i powierzchni 100 m kw. bez podpiwniczenia, o ile ktoś chciałby się osiedlić w odległości około 30 km od centrum (wzwyż). - Przy odległości 20 km od centrum mogłoby zabraknąć 20-30 tys. zł na wykończenie nieruchomości - kwituje.