Pierwsze miejsce w rankingu zajął Mokotów, tak jak rok temu. Stąd pochodzi najwięcej ofert (16 proc.), tutaj było także najwięcej transakcji (14 proc.). Pozycja dzielnicy w obydwu rankingach nie może dziwić, bowiem od lat jest ona wskazywana jako miejsce, gdzie najbardziej chcielibyśmy mieszkać.
Na pierwszy rzut oka dziwi pozycja druga. Okazuje się, że w ubiegłym roku 12-proc. udział w rynku miała Białołęka. Co ciekawe, w połowie ubiegłego roku agencja Metrohouse przeprowadziła wśród swoich agentów badanie dotyczące preferencji klientów. Okazało się, że najczęściej odrzucaną dzielnicą przy poszukiwaniu mieszkania była właśnie Białołęka. Niedoszli mieszkańcy narzekali na korki, zły dojazd do centrum miasta, a także niski prestiż zamieszkiwania w okolicy. Skąd więc tak duże zainteresowanie klientów? "Elementem przekonującym do zakupu była cena mieszkań, która klasyfikuje dzielnicę wśród najtańszych w Warszawie. Decyzji o zakupie sprzyjały też postępujące prace przy budowie mostu Północnego, który usprawni komunikację z centrum" - tłumaczy Marcin Jańczuk z Metrohouse & Partnerzy.
Kolejne miejsce pod względem liczby transakcji zajęły Bemowo i Praga-Południe (po 11 proc.). Bemowo swoje triumfy w rankingach popularności święciło w czasach hossy. Działo się tak głównie za sprawą dużej aktywności deweloperów, których działalność stymulowała także rynek wtórny. Wyłączając klientów, którzy są emocjonalnie związani z tymi rejonami, zarówno Praga-Południe, jak i Bemowo są w środku stawki, jeśli chodzi o deklaracje kupujących. Tak wysoka lokata obu dzielnic potwierdza ostatnie opinie ekspertów. Ich zdaniem rynkiem na równi z lokalizacją rządzi obecnie cena. Rejony te z jednej strony cechuje dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna, z drugiej zaś niezbyt wygórowane stawki wywoławcze. Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o czwarty w zestawieniu Ursynów.
Do najmniej popularnych dzielnic pod względem przeprowadzanych transakcji wciąż należą Wawer, Wesoła, Rembertów i Włochy. Zdaniem analityków Metrohouse & Partnerzy ma to związek z ograniczoną podażą mieszkań w tym rejonie. Należy jednak pamiętać, że są to dzielnice peryferyjne, które niezależnie od koniunktury nie cieszą się dużym zainteresowaniem.
Reklama
Autorzy opracowania zwrócili uwagę na jeszcze jeden trend. Porównali statystyczną liczbę ofert wystawionych w serwisie Szybko.pl z przeprowadzonymi transakcjami. Okazuje się, że procentowy udział w ofercie rynku wtórnego najpopularniejszych dzielnic jest dużo mniejszy niż liczba przeprowadzanych transakcji.
"Na Bemowie i Białołęce procentowy udział ofert w ogólnej podaży w stolicy wynosi odpowiednio 6,6 i 7,6 proc., podczas gdy nabywcy szczególnie upodobali sobie te rejony, sprawiając, że znalazły się one w czołówce najpopularniejszych dzielnic" -podkreśla Jańczuk. Podobnie było na Ursynowie, gdzie popyt aż dwukrotnie przewyższył podaż.
Rekordowy wynik osiągnęła Praga-Południe. Oferty w Szybko.pl to jedynie 2,4 proc. rynku. To z kolei oznacza, że popyt był blisko pięciokrotnie większy. Odwrotnie wygląda sytuacja w Śródmieściu. Tutaj duża liczba ofert nie przekłada się na sprzedaż. Co piąte mieszkanie wystawione do sprzedaży pochodzi właśnie ze Śródmieścia. Z kolei przeprowadzonych transakcji jest o połowę mniej. Wpływ na to mają najwyższe ceny w stolicy, które sięgają nawet kilkunastu tysięcy za 1 mkw.
– Główną barierą zakupową jest w tym przypadku oczywiście cena – stwierdza Marcin Jańczuk z Metro-house & Partnerzy.