Gazeta pisze, że z 59 mieszkań, które rząd ma do dyspozycji na osiedlu przy ul. Grzesiuka w Warszawie, zajętych jest ok. 50. Według ustaleń „Rz”, aż 33 wynajęte są osobom, które nie zajmują kierowniczych stanowisk w państwie. Dostęp do nich na mocy zarządzenia szefa KPRM uzyskali m.in. parlamentarzyści i zwykli pracownicy administracji rządowej.

Reklama

Przepisem, który pozwolił zakwaterować na rządowym osiedlu aż 33 osoby spoza ustawowego kręgu, jest zarządzenie szefa kancelarii premiera z listopada 2019 r. Jeden z lokali od końca lat 90. zajmuje senator KO Antoni Mężydło (czynsz refunduje mu Kancelaria Senatu), który otrzymał mieszkanie jeszcze jako pracownik gospodarstwa pomocniczego KPRM.

Dziennik podkreśla, że choć zaletą mieszkań rządowych jest dobra lokalizacja i koszt wynajmu (miesięcznie wynosi on ok. 1,7–2,5 tys. zł, podczas gdy na wolnym rynku - od 3,5 do 6 tys. zł), to nie są one już tak atrakcyjne jak w latach 90. Uprawnione osoby nie chcą z nich korzystać ze względu na standard. To raczej styl gierkowski, jak w hotelu - powiedział "Rz" urzędnik KPRM.

Sprawa - jak pisze gazeta - budzi jednak zastrzeżenia. Ustawa wyraźnie określa, komu można wynająć rządowe mieszkania i nie powinno się zarządzeniem rozszerzać kręgu uprawnionych – ocenił prof. Antoni Kamiński z PAN.