Komisja weryfikacyjna bada w poniedziałek reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 r. prawo nabył m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że odmawia zeznań jako świadek, bo sprawa dotyczy jej męża.

Reklama

Lewandowski powiedział, że od października 2006 r. lokatorzy kamienicy robili, co w ich mocy, żeby zaalarmować opinię publiczną dowodami "kradzieży" kamienicy przy Noakowskiego przez Romana Kępskiego, czyli wuja męża prezydent Warszawy, który w 1997 r. wystąpił o jej zwrot. Świadek mówił, że Kępski nie mógł być uznany za stronę procesu reprywatyzacyjnego, bo nigdy nie był następcą prawnym dawnych właścicieli.

Słowa kradzież używam nieprzypadkowo. Roman Kępski składając wniosek reprywatyzacyjny zataił fakt, że dokumenty składanych przez niego pełnomocnictw, na których opierał się cały tok postępowania reprywatyzacyjnego, zostały unieważnione tytułem wykonawczym (...) wydanym przez sąd okręgowy w Warszawie 26 lipca 1948 r. Zatajając ten fakt działał więc w roku 1997 w złej wierze - zeznał Lewandowski.

Drugą kwestią, na którą zwrócił uwagę Lewandowski była cena za jaką spadkobiercy Kępskiego sprzedali kamienicę firmę Fenix. W październiku 2006 r. dowiedzieliśmy się, że firma Fenix za lokale warte w tamtym czasie na rynku 11-14 tys. zł za metr kwadratowy, miała zapłaci ok. 1,2 tys, za metr kwadratowy z funduszy własnych, a na spłatę pozostałych 1,250 tys. zł za metr kwadratowy, zaciągnęła kredyt hipoteczny pod zastaw tej kamienicy - powiedział świadek.

Reklama

Podkreślił, że tak korzystnych warunków wykupu nie zaproponowano lokatorom kamienicy.

Lewandowski powiedział, że trudno uznać, że kamienica została nabyta przez firmę Fenix w dobrej wierze, ponieważ miała ona wgląd w księgi hipoteczne, w których znajdowały się obszerne wpisy przedwojennej właścicielki "alarmujące o dokonanej kradzieży".

Świadek przekonywał również, że kiedy Fenix przejął nieruchomość doszło do "bezprawnych podwyżek czynszów". W sumie było pięć podwyżek czynszów w krótkim czasie łącznie o ponad 1000 proc. - powiedział Lewandowski. Dodał, że radca prawny reprezentujący firmę Fenix, zapewniał że będzie podnosił czynsz aż do skutku, czyli do momentu, gdy lokator nie będzie już w stanie go płacić i zacznie się zadłużać.

Lewandowski zeznał także, że prowadzona była przebudowa kamienicy "pod przykrywką" remontu, co wiązało się z codziennym hałasem, unoszącym się pyłem oraz zagrożeniem zdrowia i życia. Przekonywał, że te prace były prowadzone nielegalnie i doprowadziły do degradacji zabytkowych elementów oraz zagrożenia katastrofą budowlaną.

Świadek ocenił, że ws. Noakowskiego 16, "od 2006 r. zaangażowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz w tuszowanie nielegalnego przejęcia kamienicy jej męża było oczywiste, choć niejawne". Wykorzystywała ona do tego celu pośredników, sama ukrywając się w cieniu - powiedział Lewandowski.

Lokator twierdził, że Gronkiewicz-Waltz unikała spotkania z mieszkańcami Noakowskiego 16, chociaż mieszkańcy umawiali się z nią trzykrotnie. Za każdym razem pani prezydent odwoływała spotkanie - zaznaczył.

Chowając głowę w piasek, nie wyjaśniając poważnie udokumentowanych zarzutów, dot. wzbogacenia się jej męża i rodziny, Hanna Gronkiewicz-Waltz już jako prezydent Warszawy stała się zakładniczką lobby reprywatyzacyjnego, któremu trudno było potem wytykać coś, co samemu się zrobiło. Sytuacja ta okazałą się świetną pożywką dla zorganizowanej przestępczości reprywatyzacyjnej w Warszawie - powiedział świadek.

Reklama

Lewandowski powiedział także, że w wywiadzie prasowym Andrzej Waltz zaniżył ilość swoich udziałów w kamienicy przy Noakowskiego. Faktycznie posiadał 6,84 proc. udziałów, a nie 0,068 proc. jak podawał - zaznaczył świadek.

Lokator: Podwyżki czynszów były "nie do udźwignięcia"

Dla wielu lokatorów podwyżki czynszów były nie do udźwignięcia; już przy pierwszej podwyżce starsza pani, która mieszkała w kamienicy od lat przedwojennych, przeniosła się do rodziny - zeznał Krzysztof Lewandowski, mieszkaniec kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

Komisja bada w poniedziałek reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 r. prawo nabył m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, Andrzej Waltz. Tego dnia na świadków wezwano Gronkiewicz–Waltz, lokatorów kamienicy, Marcina Bajko – b. dyrektora BGN oraz b. urzędników - Marka Dębskiego i Jacka W. (zatrzymanego w poniedziałek rano przez CBA - PAP). Prezydent stolicy powiedziała, że odmawia zeznań jako świadek, bo sprawa dotyczy jej męża.

W dwa lata czynsze podwyższono ponad o 1000 proc. - zeznał Lewandowski. Dla wielu lokatorów było to nie do udźwignięcia - zaznaczył świadek, mówiąc o nielegalnych podwyżkach czynszów po reprywatyzacji. Moja rodzina wszystkie procesy o to powygrywała - dodał. Podkreślił, że jego rodzina mieszka w tej kamienicy od 1945 r.

Świadek zeznał, że przedstawiciel spółki Fenix powiedział w 2007 r., że czynsze będą podwyższane tak długo, aż wyprowadzą się wszyscy lokatorzy. Dodał, że już przy pierwszej podwyżce starsza pani, która mieszkała tam od lat przedwojennych, przeniosła się do rodziny.

Lewandowski mówił, że firma przystąpiła do remontu, ale - jak ocenił - to nie był remont ale przebudowa, powiązana z niszczeniem wszystkich ścian i całej zabytkowej infrastruktury, np. sztukaterii. Wyjaśnił, że przebudowa wymagałaby innych pozwoleń oraz wyprowadzenia lokatorów, podczas gdy te "ciężkie prace budowlane" prowadzono w ramach zwykłego remontu, co - jak zeznał - było bardzo dużą uciążliwością.

Było dużo nielegalnych prac, które wiązały się z zagrożeniem naszego zdrowia i życia - zeznał.

Według świadka, przed reprywatyzacją lokatorzy spodziewali sie, że będą mogli wykupić swe mieszkania od miasta - z bonifikatą związaną z tym, że wielu z nich przeprowadziło na swój koszt remonty lokali. Podkreślił, że lokatorzy byli bardzo zintegrowani. Reprywatyzacja jeszcze bardziej nas zintegrowała - powiedział Lewandowski. Wtedy m.in. powstało stowarzyszenie lokatorów kamienicy. Dodał, że m.in. dzięki działaniom stowarzyszenia, w 2015 r. kamienicę ponownie wpisano do rejestru zabytków, z którego zniknęła w latach 90.

Lewandowski zeznał, że zabiegano o bezpośrednie spotkanie z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz ws. nieprawidłowości, ale ona "trzy razy wycofywała się z terminów"; w końcu na spotkanie wydelegowała swego zastępcę.

Świadek: Znamy trzy przypadki zgonów z powodu postępowania ws. Noakowskiego 16

Znamy trzy przypadki zgonów z powodu postępowania ws. Noakowskiego 16; m.in. jedna pani zmarła po zawiadomieniu o podwyżce czynszu - powiedział w poniedziałek były mieszkaniec kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, Krzysztof Lewandowski.

Świadek zeznał, że przed przekazaniem kamienicy przy Noakowskiego 16 nowym właścicielom, zamieszkiwało ją 80 rodzin, wśród nich m.in. osoby niepełnosprawne, powstańcy warszawscy, weterani II wojny światowej.

Lewandowski został zapytany przez członka komisji Bartosza Opalińskiego (PSL), co stało się ze starszymi mieszkańcami kamienicy po reprywatyzacji. My rejestrujemy trzy przypadki zgonów z powodu tego toczącego się postępowania. Jedna pani niepełnosprawna, która cierpiała od wielu lat na padaczkę i po zawiadomieniu o podwyżce czynszu umarła. Takich przypadków były trzy, w tym dwie dotyczyły osób zdrowych i dużo młodszych - powiedział świadek.

Szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki pytał świadka, czy jest możliwość, aby prezydent Warszawy nie wiedziała o nieprawidłowościach i wątpliwościach związanych z reprywatyzacją kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. To bardzo mało prawdopodobne. Musielibyśmy założyć, że pani prezydent w ogóle nie czyta prasy - ocenił świadek.

Jak zeznał, lokatorom "wydawało się, że wszystkie instytucje działają w zmowie". Dopytywany, w zmowie z kim, odpowiedział, że z beneficjentami decyzji reprywatyzacyjnej.

Przyznał, że mieszkańcy byli zdziwieni, że wśród beneficjentów była rodzina prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.Liczyliśmy na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, jako osoba pełniąca taką funkcję będzie chciała wszystko wyjaśnić - mówił Lewandowski. Poinformował, że lokatorzy starali się spotkać z prezydent stolicy, ale bez powodzenia. Jak mówił, udało się spotkać tylko z jednym z zastępców prezydent stolicy, którego nazwiska świadek jednak nie podał.

Lewandowski powiedział, że bez powodzenia okazały się też interwencje u innych organów, w tym u ówczesnego premiera Donalda Tuska.

Według świadka, mieszkańcy informowali ratusz o nieprawidłowościach ws. Noakowskiego 16. Jak ocenił, urzędnicy ratusza byli jednak w tym przypadku "ślepi, niemi i głusi".

Fenix Group:Dla kupującego sytuacja Noakowskiego 16 była przejrzysta

Zabytkową kamienicę przy ul. Noakowskiego 16, Fenix Group nabyła zgodnie z prawem w 2007 r. za rynkową cenę około 16 mln zł; z punktu widzenia kupującego sytuacja nieruchomości była przejrzysta - głosi oświadczenie spółki Fenix Group przekazane w poniedziałek PAP.

Przed komisją zeznawać mają także przez dwa dni m.in. Andrzej Kawalec – członek RN Fenix Capital i Radosław Martyniak – likwidator FC SPV Noakowskiego sp. z o.o. w likwidacji.

Zabytkową kamienicę przy ul. Noakowskiego 16, spółka Fenix Group nabyła w 2007 r. zgodnie z prawem, po niemal czterech latach od uzyskania przez spadkobierców decyzji zwrotowej. Nieruchomość kupiono za rynkową cenę około 16 mln zł, poprzez licytację, w której uczestniczyły inne firmy - wskazano w oświadczeniu Fenix Group. Dodano, że "decyzja o przystąpieniu do licytacji została podjęta w dobrej wierze po analizie prawnej zapisów ksiąg wieczystych".

Jak poinformowano, spółka kupiła kamienicę 9 lutego 2007 r. od 12 ówczesnych właścicieli; przed zakupem wykonała zaś "audyt prawny, który nie wykazał wątpliwości". "Z perspektywy kupującego sytuacja nieruchomości była przejrzysta" - podkreślono.

W swym oświadczeniu Fenix Group wskazała, że spadkobiercom zwrócono kamienicę na podstawie decyzji ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego z 22 sierpnia 2003 r.; kamienica znalazła się na liście ogłoszeń u największego wówczas pośrednika nieruchomości w Warszawie i widniała tam, przez co najmniej kilkanaście miesięcy. Dodano, że 3 listopada 2006 r. spadkobiercy podpisali akt notarialny z miastem, a przed zakupem nieruchomości został wykonany audyt prawny, który wykazał, że decyzja zwrotowa została podjęta na podstawie stosownych wyroków sądowych i decyzji administracyjnych.

Fenix Group złożyła w dobrej wierze ofertę podczas licytacji, w której uczestniczyły inne firmy. 91 proc. udziałów w kamienicy ostatecznie sprzedano za najwyższą osiągniętą cenę – za około 16 mln zł - napisano.

Spółka dodała, że "budynek w kolejnych latach gruntownie odrestaurowano, wydając na ten cel około 30 mln zł i przywracając mu w ten sposób dawną świetność". Warto podkreślić, że plany pozostałych licytujących były odmienne, z wyburzeniem włącznie, gdyż jak podkreślano w przedkładanych ekspertyzach, budynek miał nie nadawać się do remontu. W ten sposób bezpowrotnie mógł on zniknąć z mapy warszawskich, zabytkowych kamienic - głosi oświadczenie.

Chcemy wyraźnie zaznaczyć, iż żadna ze spółek Fenix Group, Andrzej Kawalec, ani Radosław Martyniak nigdy nie uczestniczyli w jakimkolwiek procesie reprywatyzacyjnym - podkreślono.

Fenix Group oświadczyła ponadto, że "z pewnością obecni właściciele nieruchomości nie mogą ponosić konsekwencji zaniedbań, czy wręcz działań niezgodnych z prawem, tych, którzy decydowali o przyznaniu tytułu reprywatyzacyjnego, bądź tych, którzy ten tytuł uzyskali". My dziś taką odpowiedzialność ponosimy, co wydaje się być ogromną niesprawiedliwością. Granica pomiędzy ofiarami działań przestępczych a tymi, którzy rzeczywiście dopuścili się łamania prawa, musi być wyraźna i nikt, dla jakiegokolwiek celu, nie powinien jej przekraczać - wskazano.