249 tys. zł – tyle kosztowało przeciętne mieszkanie sprzedane w ubiegłym roku. Przeciętny lokal, który znalazł nabywcę miał niecałe 54 mkw. i najczęściej składał się z trzech pokoi – wynika z szacunków Open Finance opartych o najnowsze dane GUS podsumowujące obrót nieruchomościami w 2016 roku.
Izba pokojowi nierówna
Niestety raport ten nie pokazuje tego, z ilu pokoi składały się mieszkania, które stały się łupem Polaków. Wszystko dlatego, że urząd trzyma się w swoich statystykach nieprzystającego do dzisiejszych realiów pojęcia "izby". Jest nią nie tylko samodzielny pokój, ale też przynajmniej 4-metrowa widna kuchnia. W efekcie kawalerka może widnieć w statystykach zarówno jako mieszkanie jedno- jak i dwuizbowe.
Trzy pokoje na topie
Całe szczęście niedoskonałości tej można się pozbyć. Biorąc pod uwagę dane na temat dziś dostępnych do sprzedaży mieszkań, można oszacować na przykład, że w gronie lokali trzyizbowych 83 proc. to faktycznie mieszkania trzypokojowe, a pozostałe 17 proc. to dwa pokoje z oddzielną kuchnią. Odsetek ten jest znacznie wyższy na rynku wtórnym niż pierwotnym – głównie dlatego, że Polacy wymagają dziś od deweloperów kompaktowych mieszkań, co utrudnia projektowanie oddzielnych widnych kuchni.
Nakładając tę wiedzę na dane urzędu można oszacować, że w gronie lokali sprzedanych w ubiegłym roku, tylko 6 proc. stanowiły kawalerki. Najpopularniejsze były mieszkania trzypokojowe. Odpowiadały one za prawie 41 proc. zawartych transakcji, podczas gdy niecałe 35 proc. stanowiły nieruchomości o dwóch pokojach. Jeśli ktoś kupił większe lokum (przynajmniej 4-pok.), to należał do grona 18 proc. Polaków, którzy w ubiegłym roku kupili największe mieszkania.
Kawalerki sprzedają się w dużych miastach
Tak wygląda sytuacja w skali całego kraju, ale w większych miastach popularniejsze są skromniejsze lokale. W miastach, w których żyje przynajmniej 200 tys. osób, sprzedane zostały w 2016 roku aż dwie na trzy kawalerki. To oznacza, że większość tego typu lokali znalazła nabywców w zaledwie 16 miastach. Na ich terenie sprzedano też ponad połowę wszystkich mieszkań dwupokojowych. W efekcie tam wciąż prym wiodą mieszkania dwupokojowe, choć ich przewaga nad trzypokojowymi lokalami jest marginalna. Udział tych nieruchomości w ogólnej liczbie sprzedanych mieszkań wyniosła odpowiednio 38,4 i 38,1 proc. Kawalerki stanowiły co 12 sprzedane w dużym mieście mieszkanie, a lokale o największej liczbie pokoi odpowiadały za 15,5 proc. zawartych transakcji lokalami mieszkalnymi.
Nowe jest większe
Z danych GUS płynie też garść innych ciekawych informacji. Okazuje się bowiem, że przeciętne sprzedane nowe lokum jest większe niż używane. W przypadku kawalerek różnica jest niewielka – niecałe 3,5 m kw., ale im więcej izb ma mieszkanie, tym większa jest różnica między lokalem nowym i używanym. Jest to wynik obowiązujących regulacji budowlanych, które stawiają przed deweloperami wyższe wymagania niż te obowiązujące kilkanaście - kilkadziesiąt lat temu. Właśnie dlatego nowe trzyizbowe lokum ma 57,5 m kw. podczas gdy na rynku wtórnym jest to niecałe 50 metrów.
Trudno się przy tym dziwić, że nowe mieszkania są też droższe niż używane. Dane GUS sugerują, że przeciętne deweloperskie M sprzedane zostało przed rokiem za ponad 309 tys. zł. Na rynku wtórnym średnia była o prawie 99 tysięcy niższa (średnio prawie 211 tys. zł). Taką dysproporcję zawdzięczamy nie tylko wspomnianym różnicom w powierzchniach, ale też temu, że deweloperzy koncentrują swoją działalność w dużych miastach, gdzie siłą rzeczy nieruchomości są droższe. Z drugiej strony pamiętajmy, że mówimy tu o cenie nieruchomości bez kosztów wykończenia.