Dawniej wspaniałe, dziś niszczejące. Jak teraz wyglądają łódzkie fabryki i elektrownie?
1 Zabytkowa elektrownia składa się z dwóch potężnych hal: maszynowni i kotłowni. Na zewnątrz wzrok przyciągają pyszne secesyjne linie na elewacjach, zaś wewnątrz maszynowni uwagę zwraca pierwszy w Łodzi wylany strop żelbetowy, który ozdobiono kasetonami.
Media / Paweł Augustyniak
2 Do tego dochodzą oryginalne płytki na ścianach i podłodze, wspaniałe, typowe dla późnej secesji witraże geometryczne w potężnych oknach i dwie turbiny wytwarzające prąd.
Media / Paweł Augustyniak
3 Zachowała się też okazała suwnica oraz stylowe schody z balustradą z kutego żelaza prowadzące do sterowni.
Media / Paweł Augustyniak
4 Fabryka narodziła się po połączeniu zakładów magnatów przemysłu bawełnianego i tekstylnego – Scheiblera i Grohmana. Obok kombinatu na 100 ha gruntu wyrosły familiaki zgrupowane w osiedle Księży Młyn, sklepy, szpital, szkoły, elektrownia i jednostka straży pożarnej.
Media / Paweł Augustyniak
5 Całości dopełniała rezydencja Herbsta, zięcia Scheiblera. Spinała ją lokalna linia kolejki.
Media / Paweł Augustyniak
6 Za komuny przedsiębiorstwo prowadziło interesy głównie z ZSRR, najpierw jako Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Józefa Stalina, potem im. Obrońców Pokoju, wreszcie ZPB Uniontex, które po powrocie kapitalizmu zaczęły topnieć w oczach.
Media / Paweł Augustyniak
7 Historia widzewskiej manufaktury rozpoczęła się w 1878 roku, gdy łódzki fabrykant Ludwik Meyer kupił na Widzewie ziemię i tam planował realizację budowy zakładów bawełnianych.
Media / Paweł Augustyniak
8 Rok później sprzedał ziemię Juliuszowi Kunitzerowi. Do spółki dołączył Juliusz Heinzel, co zaowocowało powstaniem Towarzystwa Akcyjnego Widzewskiej Manufaktury Bawełnianej "Heinzel i Kunitzer".
Media / Paweł Augustyniak
9 Dla pracowników wzniesiono domy, szpital, szkołę. W roku 1905 Juliusz Kunitzer został zastrzelony w tramwaju, wracając do domu. Jego dyrektorskie miejsce zajął Oskar Kon. Nowy właściciel Widzewskiej Manufaktury prowadził złą politykę ekonomiczną przedsiębiorstwa, która doprowadziła do upadku zakładów i oddania go pod zarząd państwa.
Media / Paweł Augustyniak