"To insert, dom niemożliwy. Niezgodny z przepisami budowlanymi i przeciwpożarowymi, możliwy do zrealizowania tylko jako instalacja artystyczna, do czasowego w niej przebywania. Dom jak dla krasnoludków" - mówi "Gazecie Wyborczej" pomysłodawca i projektant lokalu architekt Jakub Szczęsny.
Tego, co powstanie na warszawskiej Żelaznej trudno nazwać mieszkaniem. Jego szerokość, od frontu, to 152 cm, a od podwórka 92 centymetrów. Lokal jest długi na 12 metrów. Nie będzie w nim żadnych schodów - dostać można się tylko po drabinie. W środku sypialnia, aneks kuchenny, miniszambo, malutka łazieneczka i biurko.
Pracownia jest przeznaczona dla izraelskiego pisarza, Etgara Kereta, który ma tam urządzić swą pracownię. Jednak pomysłodawcy chcą, by klitka stała się miejscem spotkań artystów z całego świata.
Władze miasta są najmniejszym domem zachwycone. Ratusz na jego budowę przeznaczy 150 tys. zł. Resztę wyłożą sponsorzy.
Komentarze (37)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeBufetowa do bufetu.
HGW tak marnotrawi nasze pieniądze!
O Matko, jak to WYŁOŻĄ, kuervas ?! To już KUŻDEMU kpisarzowi z Izraela będą fundowały mieszkania, czy jak ? A potem się kręci głowami, jak Ludzieńki i Naród się burzy i mawia się, że jesteśmy antysemitami, ale jak tu nimi nie być, w mordę jeża, par excellance w pysk.
Hej !-
Jak zje fasolę to może się zagazować!