Walentyna po utworzeniu Rządu RP na Uchodźstwie pełniła funkcję osobistej sekretarki generała Władysława Sikorskiego. Do jej zadań należało m.in. spisywanie raportów emisariusza władz Polskiego Państwa Podziemnego Jana Karskiego. Była też spikerką rozgłośni radiowej Świt nadającej z Anglii programy do okupowanej Polski.

Reklama

Walentyna Janta-Połczyńska zmarła w wieku 107 lat

Po wojnie wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie poślubiła w roku 1949 korespondenta wojennego, pisarza, podróżnika i kolekcjonera Aleksandra Jantę-Połczyńskiego. Po przybyciu do Nowego Jorku prowadzili razem antykwariat unikalnych starodruków. W ich domu w Elmhurst gościli m.in. Czesław Miłosz, Jerzy Giedroyć, Jan Karski, Witold Gombrowicz i Marek Hłasko. W Nowym Jorku pracowała m.in. dla ONZ. Zmarła w trakcie pandemii w wieku 107 lat.

- Kiedy pani Walentyna miała blisko 106 lat, dowiedzieliśmy się, że i mieszka w naszym rejonie, i zrobiła tyle interesujących rzeczy. Postanowiliśmy przeprowadzić głębsze badania na temat życia i osiągnięć jej i jej nieżyjącego już wtedy męża. Było nam bardzo przykro, kiedy dowiedzieliśmy, że w kwietniu ubiegłego roku zmarła. Ponieważ naszym zdaniem jej dom jest kulturowym zabytkiem, chcieliśmy, aby zatwierdziła to miejska Komisja Ochrony Zabytków (LPC) - powiedziała PAP współzałożycielka Towarzystwa Ochrony Historii i Cmentarzy Elmhurst (EHCPS) Marialena Giampino.

Misji zachowania budynku w dzielnicy Queens EHCPS podjęła się wraz Radą Okręgów Historycznych (HDC). Przedstawiciele obu instytucji zdołali zainteresować sprawą wpływowe media, jak stacja NBC czy lokalna NY1. Zyskali wsparcie radnych miejskich Daniela Dromma oraz Roberta Holdena. Wystąpili też do społeczności nowojorskiej z apelem i podpisywanie petycji do LPC w sprawie budowli.

"Dom zwykły, ale ludzie niezwykli"

Reklama

"Dom w stylu wernakularnym był wieloletnim domem bohaterki o międzynarodowej sławie świadczącej pomoc humanitarną i przez dziesięciolecia służył jako miejsce spotkań przywódców polskiej emigracji w Ameryce. (…) Jego wartość jako kluczowego dla misji i historii Walentyny jest niezastąpiona. Powinien zostać uznany za obiekt zabytkowy ze względu na jego kulturowe znaczenie dla naszego miasta, narodu i świata" – podkreślają autorzy petycji.

W swym programie nowojorska telewizja NBC zwróciła uwagę, że "budynek Jantów-Połczyńskich jest zwykły, ale żyli w nim niezwykli ludzie". Podkreśliła, że dom ma być wyburzony, a związana z nim historia wymazana.

W odpowiedzi dla NBC komisja oznajmiła m.in., że niezbędne będą dodatkowe badania, czy konstrukcja pozostaje wystarczająco mocna, aby sprostać wymogom kulturowego przekazu.

"Tłumaczyła jedne z pierwszych relacji naocznych świadków horroru warszawskiego getta, ujawniając światu okrucieństwa nazistów wobec Żydów. Pomagała także w tworzeniu Świtu, tajnej stacji radiowej, która nadawała z Londynu do okupowanej przez Niemców Polski" – przypominała NY1.

Z poparciem dla misji ocalenia domu pospieszyły w listach do LPC także polskie i polonijne instytucje w tym konsulat RP w Nowym Jorku oraz Kongres Polonii Amerykańskiej.

Apel konsula

Konsul generalny Adrian Kubicki apelował m.in. o pomoc w zachowaniu dziedzictwa "Pierwszej Damy Amerykańskich Polaków".

"Jej historia jest uniwersalnym wzorem zarówno humanizmu, jak i patriotyzmu bez względu na signum temopris (znak czasu). To minimum, które możemy zrobić, aby wyrazić naszą najgłębszą wdzięczność za wszystko, co ta para zdziałała dla polskiej i polsko-amerykańskiej społeczności" – ocenił konsul.

Prezes KPA Frank Spula akcentował, że życie Walentyny Janty-Połczyńskiej dostarcza wartościowej lekcji o przeszłości, która nie powinna być zapomniana. - Jej historia powinna wciąż stanowić olśniewający przykład dla przyszłych młodych pokoleń Amerykanów, Polaków i innych, którzy będą odwiedzać to miejsce – argumentował szef KPA. Pedagog, filmowiec i archiwistka Gabryela Komarnicka z New Jersey zauważyła w rozmowie z PAP, że Nowy Jork będący niegdyś bramą do Nowego Świata szczególnie w naszych czasach jest poddany bezlitosnym i dewastującym wiatrom, a raczej przeciągom, historii.

- Dlatego warto za wszelką cenę zachować relikty przeszłości, a zwłaszcza związane z indywidualnością człowieka. Myślę, że właśnie taka intuicja kieruje działaniem EHCPS, które podjęło się próby zachowania przed zniszczeniem domu legendy, należącego do pani Walentyny Janty-Połczyńskiej. Swoim imigracyjnym życiem dała fascynujące świadectwo odpowiedzialności i dojrzałości w pracy na rzecz Polonii, Polski i Ameryki. Dlatego lepiej zachować dom i tchnąć w niego życie niż budować pomniki, które są martwe – przekonywała Komarnicka.