Kontrolerzy finansowi mogli do tej pory pojawić się w mieszkaniach tylko po to, by sprawdzić rozliczenie ulg finansowych na mieszkanie, a za ich nie wpuszczenie nie grozi żadna kara. Teraz się to zmieni.Wystarczy, że urząd będzie podejrzewał, że obywatel zaniżył wartość dowolnej rzeczy w zeznaniu podatkowym, a będą dobijać się do jego drzwi - pisze 'Puls Biznesu".

Reklama

Proponuje się umożliwienie organom podatkowym, za zgodą podatnika, przeprowadzanie oględzin w ramach czynności sprawdzających dotyczących przedmiotu opodatkowania. Szybka reakcja przyczyni się do bieżącego wyjaśniania wątpliwych kwestii i ograniczenia zaniżania podstawy opodatkowania - tłumaczy "Pulsowi Biznesu" wiceminister finansów Maciej Grabowski pomysły resortu na rozszerzenie uprawnień kontrolerów skarbowych.

Kto kontrolerów nie wpuści, musi liczyć się z wysoką karą, sięgającą prawie trzech tysięcy złotych. Nie można akceptować sytuacji, w której wezwania organu podatkowego mogą być ignorowane bez żadnych konsekwencji prawnych - dodaje Grabowski.

Eksperci nie zostawiają suchej nitki na planach resortu skarbu. Wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji, Jacek Krawczyk, uważa, że plan ministerstwa narusza konstytucję. Pozwolenie organom skarbowym na tak dużą ingerencję w życie prywatne jest niedopuszczalne - mówi "Pulsowi Biznesu" Stanisław Stec, były wiceminister finansów i szef kontroli skarbowej. Z kolei profesor Witold Modzelewski uważa, że celem skarbówki jest "całkowita inwigilacja".