– W tym roku średnia cena metra kwadratowego nowych mieszkań najbardziej wzrosła w ofercie krakowskich, warszawskich i trójmiejskich deweloperów. Inajpewniej to nie jest przypadek– mówi ekspert Marek Wielgo, ekspert GetHome.pl.
Dramatycznie uszczuplona oferta
W tych trzech metropoliach deweloperzy sprzedali znacznie więcej mieszkań niż ich wprowadzili na rynek. Na przykład w Warszawie, w pierwszym półroczu, pojawiło się na nim niespełna 5 tys. nowych lokali. Natomiast na blisko 10,5 tys. znaleźli się chętni. W efekcie dramatycznie uszczuplona została oferta firm deweloperskich. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w Krakowie było w niej pod koniec czerwca aż o 28 proc. mniej mieszkań niż jeszcze sześć miesięcy wcześniej. W stolicy oferta lokali skurczyła się w tym okresie o 23 proc., a w Trójmieście – o 18 proc.
Okres szalejących cen
– Z sytuacją niewystarczającej podaży mieszkań mieliśmy do czynienia zaledwie dwa lata temu. Rok 2021 najpewniej przez wielu zostanie zapamiętany jako okres wręcz szalejących cen– zauważa Marek Wielgo.
W stolicy oferta mieszkaniowa zmniejszyła się wówczas w ciągu sześciu miesięcy aż o jedną czwartą. Wprawdzie deweloperzy zaczęli ją później uzupełniać, ale i tak w całym 2021 r. średnia cena metra kwadratowego poszła w górę o 14 proc. Podobna podwyżka miała miejsce w Krakowie i Wrocławiu, zaś w Trójmieście wyniosła ona 18 proc.
– Obawa, że w tym roku historia może się powtórzyć nie są bezpodstawne. W lipcu w bankach zaczęła się ustawiać kolejka chętnych po tzw. bezpieczny kredyt z budżetową dopłatą. Z takiego preferencyjnego kredytu mogą skorzystać nawet ci, którzy nie mają wkładu własnego. Zagwarantuje im go bowiem państwo – komentuje Marek Wielgo.
Ekspert portalu GetHome.pl przyznaje, że na ryzyko podwyżek wskazują też statystyki budowlane GUS oraz dane popytowo-podażowe z BIG DATA RynekPierwotny.pl za pierwsze półrocze 2023 r. W Łodzi, Poznaniu czy Katowicach wydaje się ono na razie niewielkie, bo deweloperzy dysponują zapasem mieszkań, na które uzyskali pozwolenia na budowę, ale jeszcze jej nie zaczęli. Jednak w Warszawie, Krakowie, Trójmieście i Wrocławiu aktywność inwestycyjna firm deweloperskich jest w tym roku zbyt mała w stosunku do popytu. Jeśli wzrośnie tam jeszcze bardziej, to zapas mieszkań w pozwoleniach na budowę uzyskanych także w poprzednich latach szybko się wyczerpie.
Z punktu widzenia kupujących zagrożenie znacznie lepiej obrazuje struktura cen mieszkań w ofercie firm deweloperskich. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że nie dość, że jest ich mniej, to w ofercie zmniejszyła się liczba takich, które można kupić za cenę nie przekraczającą 9 tys. zł za m kw. Co więcej, w Warszawie i Krakowie skurczyła się też w tym roku pula mieszkań z ceną poniżej 12 tys. zł za metr. We wszystkich metropoliach wzrósł natomiast udział lokali droższych. Nie jest to tylko efektem podnoszenia cen przez deweloperów. Pamiętajmy, że równocześnie wyprzedają się najtańsze mieszkania. Tego rodzaju zjawisko najbardziej widoczne jest w tym roku właśnie w Krakowie, Warszawie i Trójmieście.
Ekspert GetHome.pl liczy, że w najbliższych miesiącach deweloperzy działający w największych miastach zwiększą podaż mieszkań dostępnych dla nabywców kredytowych. Mogłoby to wyhamować wzrost średniej ceny metra kwadratowego. W czerwcu taka sytuacja miała miejsce w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście. Średnia zatrzymała się tam na poziomie z maja, bo sporo niższe były ceny mieszkań wprowadzonych przez deweloperów do sprzedaży.