Program "Rodzina na swoim" jest dostępny od początku 2007 roku. W dużym skrócie polega on na tym, że państwo pomaga w spłacie kredytu hipotecznego przez pierwszych 8 lat pokrywając połowę miesięcznej raty odsetkowej. Rząd szukając oszczędności postanowił zamknąć program z końcem tego roku. Państwo polskie i tak będzie ponosić jego koszty przez najbliższe 8 lat. Prawo i Sprawiedliwość – autorzy projektu chcieli przedłużenia go o kolejne 5 lat. Krytykowali też brak nowego programu i zarzucali rządowi nieprzygotowanie. Ale nie tylko oni chcą kolejnego programu pomocowego dla młodych.
>>> Kupujesz mieszkanie, budujesz dom? Tutaj znajdziesz najlepsze kredyty!
Apel ZFDF
Gdybyście wcześniej nie słyszeli: ZFDF to Związek Firm Doradztwa Finansowego. Związek ten bardzo martwi się o przyszłość młodych ambitnych ludzi, których nie stać na własne mieszkanie. Podkreśla, że mają ciężki start w życie, że bezrobocie w tej grupie jest największe. Często przez długi czas wynajmują mieszkania, bo nie mogą sobie pozwolić na kredyt hipoteczny. Program Rodzina na Swoim określają wręcz, jako "zbawienny". Podkreślają, że miał pozytywny wpływ na rynek kredytów i rynek mieszkaniowy. Przewidują, ze wraz z wygaszeniem programu może pogorszyć się ich sytuacja. ZFDF utrzymuje, że dzięki dopłatom wielu młodych ludzi decyduje się na kredyt wiedząc, że przez pierwsze 8 lat zapłaci tylko połowę odsetek.
Prezes ZFDF, Andrzej Oślizło przekonuje: Wydaje się, że obecnie nie stać Polski na rezygnację z pomocy dla kupujących pierwsze mieszkanie. Szczególnie w sytuacji, gdy znacząco ograniczony został dostęp do kredytów hipotecznych w walutach obcych, które były naturalna alternatywą dla takich programów. Argumentuje to dalej w następujący sposób. Długotrwałe problemy ze znalezieniem stałej pracy to późniejsze usamodzielnienie się i założenie rodziny. Co za tym idzie, późniejsze doczekanie się potomstwa, jeśli w ogóle, i mniejszy przyrost naturalny. Stwierdza, więc stanowczo wprost: Rząd powinien przygotować nowy program, który zastąpi „Rodzinę na swoim”. Inna możliwość to przedłużenie na kolejne lata obecnego rozwiązania.
Nie można odmówić pewnego sensu tego typu argumentacji. Jednak gdyby ktoś się zastanawiał, czemu akurat taka instytucja jak Związek Firm Doradztwa Finansowego nawołuje do nowego programu pomocowego, to odpowiedź jest wyjątkowo prosta. Bardziej niż na większym przyroście naturalnym zależy im na tym by do ich kieszeni wciąż wpadały pieniądze z tytułu pośrednictwa między klientami a bankami. Bo pod tą dumną nazwą kryją się po prostu tacy pośrednicy jak Open Finance, Gold Finance, Home Broker czy Expander. Im więcej kredytów, tym większy zysk dla nich. Wołanie o pomoc do państwa dla młodych jest ukrytym wołaniem o pomoc dla nich samych. Czy jest coś złego w tym, że martwią się o swoje zyski i potencjalnych klientów? Generalnie nie, ale mogliby aż tak oczu nie mydlić.
Deweloperzy wkraczają do akcji…
Deweloperzy mają za dużo mieszkań, których nikt nie chce kupić. Nabudowali się w czasach prosperity (i nadal budują) a teraz tysiące budynków czeka na lokatorów. Czy deweloperzy obniżą ceny? Niektórzy tak, ceny powoli spadają. Wymusza to na nich rynek, ale bronią się przed tym jak mogą. Sprzedaż nie rośnie, a ofert jest mnóstwo. Dlatego, by jak najszybciej sprzedawać jak najwięcej po najkorzystniejszych dla siebie cenach wprowadzają własne programy typu Rodzina na swoim".
Dom Development oferuje program "Nasza rodzina", w ramach, którego obiecuje dopłaty do kredytu dla rodzin i singli, dopłaty od dewelopera przez najbliższe 3, 5 lub 8 lat i (najlepsze) rata kredytu za mieszkanie wynosi już od 500 zł. Dokładnych informacji deweloper nie ujawnia. Inny deweloper: Atal SA rozpoczął współpracę z Aspiro należącym do grupy BRE Banku. Za kredyt wzięty z pomocą tego pośrednika deweloper będzie spłacał marżę przez półtora roku. Inny pośrednik nieruchomości, Home Broker, też przygotowuje program polegający na dopłatach do odsetek od kredytu.
>>> Wyszukiwarka kredytów hipotecznych. Porównaj kredyty w różnych bankach
Tymczasem w lutym tego roku dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, Jacek Bielecki, twierdził, że "Rodzina na swoim" nie jest dla nich istotna i żegnamy się z tym projektem bez żalu. Argumentował to tym, że udział sprzedaży objętej programem w obrocie deweloperskim nigdy nie przekroczył 10 proc.
"Rodzinę na swoim" żegnamy bez żalu?
Pomimo krytyki samego programu deweloperzy szukają podobnych rozwiązań, bo wiedzą, że idą ciężkie dla nich czasy. Potwierdza to lipcowy raport NBP, który przewiduje spadek cen mieszkań. Program "Rodzina na swoim" spadek ten powstrzymywał, bo dzięki dopłatom potencjalni klienci wciąż się znajdywali, więc cen obniżać nie trzeba było. Teraz przyjdzie im się pogodzić z rzeczywistością. Niewątpliwie, rata mniejsza o połowę przez osiem lat to spore ułatwienie, jednak koszty tego ponosimy wszyscy (wyższe ceny mieszkań, obciążenie budżetu państwa). Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejnego programu nie będzie, bo jak widać, to nie kredytobiorcy odnoszą największe korzyści.