Ceny ofertowe mieszkań

Choć zmiana średniej, jaka zaszła w ciągu ostatniego kwartału, nie jest imponująca, to jednak stanowi wyraźne odstępstwo od dotychczasowego trendu lub zapowiedź jego trwałej zmiany. Przez ostatnie lata obserwowaliśmy w Warszawie nieustające wzrosty stawek ofertowych - od marca 2016 do marca 2020 średnia cena metra kwadratowego używanego mieszkania wzrosła z 8384 zł do 11477 zł, tj. o blisko 37 proc. (wzrost o ponad 3000 zł na jednym metrze kwadratowym). W prostym przeliczeniu oznacza to, że przeciętne, 50-metrowe mieszkanie w stolicy zdrożało na przestrzeni czterech lat o przeszło 150 tys. zł.

Reklama

Jeszcze na początku br. ceny rosły i nic nie zwiastowało zbliżającego się załamania. Mimo pojawiających się z rzadka głosów, że "tworzy się kolejna bańka mieszkaniowa, która kiedyś musi pęknąć”, rynek kwitł; podaż nie zaspokajała popytu, a ceny zarówno używanych jak i nowych mieszkań konsekwentnie pięły się w górę. Tak było do marca, kiedy cała Polska stanęła w obliczu ogarniającej świat epidemii koronawirusa. Strach przez zakażeniem się, ograniczenia przemieszczania się, wstrząs w wielu gałęziach gospodarki i powszechna niepewność tego, co przyniosą kolejne dni i tygodnie spowodowały nagłe załamanie na rynku mieszkaniowym - niemal z dnia na dzień w całym kraju spadł zarówno popyt jak i podaż ofert.

Po nagłym szoku spowodowanym wprowadzeniem lockdown’u przez kolejne trzy miesiące sytuacja zaczęła się stabilizować - ograniczenia stopniowo były znoszone, a klienci zainteresowani zakupem mieszkania oswoili się z nową rzeczywistością i wznowili poszukiwania. Potwierdza to systematyczny wzrost ruchu w serwisie Morizon.pl - w czerwcu był już o ponad 37 proc. większy niż w marcu br. i o ponad 20 proc. większy niż w analogicznym okresie ub. roku.

Reklama

Jednak wzmożony ruch nie przekłada się wprost na wzrost zainteresowania ofertami - za danych Morizon.pl wynika, że w czerwcu zapytań o oferty sprzedaży mieszkań w Warszawie było o ponad 11 proc. mniej niż w czerwcu 2019 r. Takie osłabienie popytu to skutek nie tylko większej ostrożności klientów, których część ograniczyła swoją aktywność do bieżącego monitorowania sytuacji na rynku, ale przede wszystkim ograniczonej podaży nowych, atrakcyjnych ofert. Znalezienie obecnie atrakcyjnego mieszkania, o parametrach możliwie najbardziej wpisujących się w oczekiwania co do lokalizacji, wielkości, stanu i ceny, wymaga wytrwałych poszukiwań i codziennego przeglądania nowych ofert.

Postwirusowa sytuacja na rynku w umiarkowanym zakresie wpłynęła na strukturę popytu w Warszawie. Wg danych Morizon.pl w czerwcu br. największą część grupy popytowej stanowili klienci zainteresowani zakupem mieszkania 2-pokojowego - 41,8 proc. (przed rokiem: 39,3 proc.). Niewiele mniejszy odsetek klientów - 37,4 proc. - był zainteresowany ofertami sprzedaży mieszkań 3-pokojowych (przed rokiem: 36,5 proc.).

Reklama

Zmiana in minus zaszła w odniesieniu do mieszkań najmniejszych i największych - w czerwcu br. 9,5 proc. klientów aktywnie poszukujących ofert zainteresowanych było kawalerkami (przed rokiem: 11 proc.), a 11,3 proc. klientów zainteresowanych było mieszkaniami z czterema pokojami lub więcej (przed rokiem: 13,2 proc.). Zmniejszenie zainteresowania lokalami z tych segmentów może być spowodowane osłabieniem popytu ze strony inwestorów nabywających kawalerki pod wynajem. Mniejszy popyt na duże mieszkania może się wiązać ze zwiększoną ostrożnością osób, których ambitne plany mieszkaniowe zderzyły się z nieoczekiwanym (lub prawdopodobnym) spadkiem uzyskiwanych dochodów. Ograniczenie popytu może też być spowodowany oczekiwaniem klientów na spadki cen.