"Z powodu niejasnego statusu gruntów, na których stoją budynki, tysiące mieszkańców nie skorzystało na przekształceniu użytkowania wieczystego w gruntów pod blokami" - pisze "Rzeczpospolita". Jak dodaje, w Warszawie to problem 60 spółdzielni mieszkaniowych oraz 100 tys. lokali.

Reklama

- Wielu naszych mieszkańców nie może zrozumieć, dlaczego sąsiad z drugiej strony ulicy uwłaszczył się, a oni nie - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Piotr Kłodziński, prezes Spółdzielni Energetyka w Warszawie. - To nie nasza wina. Mimo wielu prób nie możemy uregulować stanu prawnego gruntu - tłumaczy.

Jak podaje gazeta, w mokotowskiej Energetyce chodzi o przeszło 45 ha gruntów. To m.in. całe osiedla Stegny Północ i Idzikowskiego oraz część osiedla Stegny Południe. "Nie lepiej jest w innych dzielnicach stolicy" - podkreśla gazeta.